Podczas swojej pierwszej wizyty w Polsce prezydent USA Donald Trump w przemówienie na Pl. Krasińskich w Warszawie wielokrotnie akcentował polską wiarę, tradycję i historię oraz przypominał o zaangażowaniu Polaków w budowę współczesnego świata.
Donald Trump rozpoczął swoje przemówienie od słów „Ameryka kocha Polskę”. Wyraził jednocześnie radość z polsko-amerykańskiej współpracy, wzajemnych doświadczeń i wsparcia. Powiedział, że Amerykanie polskiego pochodzenia włożyli duży wkład w kształtowanie się Stanów Zjednoczonych.
Prezydent USA zwrócił się do obecnych Prezydenta RP, jego małżonki, premier Beaty Szydło oraz obecnego na placu Lecha Wałęsy – byłego przywódcy „Solidarności”.
W przemówieniu obecne były słowa o duszy, która drzemie w polskim narodzie. Trump mówił, że nawet gdy Polska zniknęła z mapy świata to nigdy nie zniknęła z serc wierzących w jej odrodzenie i niepodległość.
Prezydent USA podkreślił, że Polskę i Amerykę łączą szczególna więź „wykuta w ogniach historii”. – Jest to braterstwo, które istnieje tylko między narodami, które krwawiły i walczyły o wolność. Jestem dziś tutaj nie tylko po to, by odwiedzić starego sojusznika, ale pokazać was jako ludzi, którzy są w stanie bronić naszej cywilizacji – dodał.
„Pod podwójną okupacją Polacy musieli wycierpieć rzeczy, których nie sposób opisać. Katyń, Holocaust, Powstanie Warszawskie. Dynamiczna diaspora żydowska została zredukowana praktycznie do zera” – akcentował Donald Trump.
Mówiąc z kolei o żmudnej walce polskiego społeczeństwa przeciwko narzuconej po II wojnie światowej władzy komunistycznej, nawiązał do pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny.
– Miliony Polaków, którzy nie prosili o bogactwo i przywileje, wypowiedziało 2 czerwca 1979 roku na Placu Zwycięstwa w Warszawie trzy proste słowa: „My chcemy Boga”. W tych słowach Polacy przypomnieli sobie o lepszej przyszłości. Stojąc tu dzisiaj, przed tym niesamowitym zgromadzeniem, nadal słyszę te głosy odbijające się echem w historii. Amerykanie, Europejczycy, wołają jednym głosem: „My chcemy Boga”. Razem z papieżem Janem Pawłem II Polacy przypomnieli sobie o swojej tożsamości, jako o narodzie oddanym Bogu – wskazywał Donald Trump.
Dziś, choć nie trzeba już stawiać czoła komunizmowi, istnieją inne globalne zagrożenia. – Mamy do czynienia z ciemiężącą ideologią, która chce eksportu terroryzmu na cały świat – wskazywał Trump.
Skrytykował Rosję za próby destabilizacji Ukrainy oraz wrogie reżimy w Syrii i Iranie. Ich przeciwieństwem są Amerykanie, Polacy, inne narody Europy, które cenią sobie wolność i suwerenność, cenią sobie swobody obywatelskie.
„Zagrożenia dla naszej cywilizacji są tak samo poważne, jak zagrożenia dla tego kawałka ziemi, od którego zależała przyszłość Polski. Przetrwanie naszej cywilizacji zależy od pamięci o historii i kulturze. Polska jest w naszym sercu, a Polacy prowadzą tę walkę” – mówił Donald Trump.
„Tak jak Polski nie udało się złamać, tak i Zachód nie da się złamać. Nasze wartości zwyciężą, nasze narody będą rozkwitały, a nasza cywilizacja zatriumfuje” – powiedział amerykański prezydent.
„Wspólnie musimy bić się – jak Polacy – za rodzinę, wolność, kraj i Boga. Dziękuję, niech was Bóg błogosławi” – tak zakończyło się wczorajsze przemówienie.
fot. Jakub Kamiński
/KAI/