Kacper, Melchior i Baltazar

6 stycznia wrócimy do domów z kościoła z poświęconą kredą i kadzidłem. Wonną mieszanką ziół i żywic okadzimy mieszkanie, a kredą napiszemy na drzwiach trzy litery: K M B. To inicjały imion Kacpra, Melchiora i Baltazara – Trzech Króli.

REKLAMA


Najciekawsze jest to, że tych królów prawdopodobnie w ogóle nie było. Więc tym bardziej nie możemy znać ich imion…

W Ewangelii św. Mateusza czytamy, że do maleńkiego Króla Żydowskiego, tulącego się do Bożej Matki, przychodzą Mędrcy ze Wschodu, by oddać mu pokłon. Mędrcy albo Magowie – nigdzie ani słowa o królach. Ani o tym, że było ich trzech. Przyszli, bo zobaczyli niezwykłe zjawisko na niebie – może była to kometa? – a ponieważ byli astrologami, potrafili z gwiazd odczytywać ważne wiadomości. Zrozumieli, że gdzieś daleko narodził się Ktoś Niezwykle Ważny. Ktoś, komu koniecznie trzeba oddać pokłon – to znaczy pokazać, że uważa się Go za wielkiego króla.

Wyruszyli w nieznane wpatrzeni w przesuwającą się gwiazdę i tak dotarli do Jerozolimy. Miasto było wspaniałe, więc przekonani byli, że w królewskim pałacu znajdą nowonarodzonego Króla. Tymczasem zastali tam króla Heroda, który wcale nie był maleńki, za to przeraził się jak dziecko, gdy usłyszał, że jest jakiś nowy Król Żydowski – bo tak powiedzieli mu przybysze. Poproszony o pomoc w odnalezieniu Dzieciątka kazał kapłanom zajrzeć do ksiąg. Znaleźli informację w proroctwie Micheasza, że Król narodzi się w Betlejem. Herod wstrętnie skłamał, że chętnie też by poszedł oddać pokłon, więc poprosił, żeby w powrotnej drodze dali mu znać, gdzie jest ów Król. Wcale nie chciał się kłaniać. Chciał zabić rywala do tronu.

Mędrcy wsiedli na wielbłądy i pojechali do Betlejem. Gwiazda nadal wskazywała im drogę i zatrzymała się w miejscu, gdzie było Dzieciątko. A oni nie byli głupcami, więc nie zwracali uwagi na ubóstwo Rodziny, na to, że Król jest zawinięty w zwykłą pieluchę, a Jego Matka nie ma na sobie złotej sukni. Upadli przed Nim na twarz i złożyli królewskie dary: mirrę, kadzidło i złoto.

Magowie nie byli Żydami, przybyli z daleka. Upadli jednak na twarz, a tego nie robiło się na co dzień. Tak oddawało się cześć bóstwu w świątyni albo wielkiemu władcy.

Wieczorem położyli się spać i we śnie dostali ostrzeżenie, żeby inną drogą wracali do domu. Ominęli więc Jerozolimę z królem Herodem. Jezus, Król Żydowski, na razie był bezpieczny.

Wiemy, że przynieśli trzy dary. Nie wiemy, czy było ich trzech. Nie wiemy, czy byli królami ani jak mieli na imię. Imiona nadano im dopiero osiemset lat później.

Ale to nie ma żadnego znaczenia. Ważne, że rozpoznali gwiazdę. Ważne, że choć gniotły ich siodła, po drodze nie było restauracji i nieraz na pewno zgrzali się albo zmarzli – wędrowali z uporem do celu. Do Boga.

Anna Moszyńska


Kliknij w obrazek, aby powiększyć.


Mały Pielgrzym, Styczeń 2020, nr 1 (346)

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *