Za sześć lat perfumy sygnowane nazwiskiem Coco Chanel, Chanel N°5, będą obchodziły setne urodziny. Kochały je Marilyn Monroe, Catherine Deneuve, Jackie Kennedy, a nawet Marlon Brando. Będące synonimem luksusu perfumy nie zostały jednak stworzone przez Coco, nie uczyniły jej też bogatą.
Wymyślił je francuz Ernest Beaux dla dworu carów rosyjskich. W 1921 roku na prośbę Mademoiselle Chanel miał stworzyć zapach będący prezentem bożonarodzeniowym dla stu najlepszych jej klientów. Beaux zrobił kilka próbek. Piąta uzyskała aprobatę mocodawczyni, a jej niezwykłość polegała na tym, że jej twórca omyłkowo zastosował zbyt dużą dawkę aldehydów. Produkcją słynnej dziś „piątki” zajęła się firma, w której Chanel miała tylko 10 proc. udziałów. Większość zysku, zgodnie z pierwotną umową, trafiało do rodziny Wartheimerów, z którymi Coco założyła swoją firmę. Jednak kiedy perfumy okazały się sukcesem, Coco rozpoczęła batalię o odzyskanie marki. Podczas wojny produkcję perfum przeniesiono jednak do Stanów Zjednoczonych, z czego Chanel nie była zadowolona, twierdząc, że mimo dokładnie tej samej receptury nie pachną tak, jak te francuskie.
Justyna Zamojska
„Pielgrzym” 2016, nr 17 (697), s. 36