Nowi barbarzyńcy – ks. Tomasz Huzarek

Tych kilka ostatnich przykładów ataków terrorystycznych na świecie pokazuje, że współczesny terroryzm generuje nowe problemy etyczne, które domagają się głębszego namysłu na kanwie tradycyjnych rozważań na temat etycznej oceny wojny sprawiedliwej.

REKLAMA


W następstwie ataków terrorystycznych na nowo odżyły etyczne problemy wynikające z prowadzenia konfliktów zbrojnych i używania przemocy (również dla celów politycznych czy światopoglądowych). Przedmiot dyskusji – nie tylko przecież akademickich – dotyczy głównie trzech zagadnień: kiedy w stosunkach międzynarodowych wolno odwołać się do przemocy (ius ad bellum), jakie są dopuszczalne sposoby prowadzenia wojny, także tej „z terroryzmem” (ius in bello), oraz jakie obowiązki spoczywają na zwycięzcach, w szczególności w kontekście budowy ładu demokratycznego (ius post bellum).
Ataki terrorystyczne przybierają niespotykane dotąd rozmiary nowego barbarzyństwa. Odpowiedzi na te ataki nie są wojnami obronnymi w tradycyjnym sensie tego pojęcia, czyli nie są obroną przed agresją innego państwa. Odpowiedzi te nie są również przykładami interwencji humanitarnej. Wydają się być raczej czymś pośrednim pomiędzy odwetem a wojną prewencyjną, która ma zapobiec przyszłym atakom terrorystycznym lub interwencją  zbrojną, mającą na celu obalenie dyktatora rządzącego państwem o istotnym znaczeniu strategicznym (Irak). Problem w tym, jak zakwalifikować moralnie tego typu działania zbrojne. Co więcej – nowe sposoby zapobiegania terroryzmowi sprawiły, że pojawiły bądź odżyły na nowo niezwykle kontrowersyjne z moralnego punktu widzenia działania: traktowanie przeciwników jako „walczących bezprawnie” (unlawful combatants to uczestnicy działań zbrojnych, wobec których nie stosuje się konwencji wojennych, lecz prawo karne); porwania, długoletnie przetrzymywanie osób podejrzanych o działalność terrorystyczną bez prawa do obrony i sądu; zabójstwa podejrzanych o terroryzm; wymuszanie zeznań torturami; zjawisko najemników wojennych itd. Również wiele innych wydarzeń dziejących się niemal na naszych oczach ma niezwykle istotne znaczenie z punku widzenia etyki: rozprzestrzenianie się broni jądrowej (Iran); zagadnienie wojen asymetrycznych, które zdają się być obecnie dominującą formą konfliktów zbrojnych; problem proporcjonalności podczas uzasadnionego użycia siły zbrojnej; wykorzystywanie cywilów jako „żywych tarcz” bądź też takie prowadzenie walki, które de facto do tego prowadzi; wykorzystywanie dzieci do walki.

Zagadnienie obrony uprawnionej – ocena klasyczna
Katechizm Kościoła Katolickiego, omawiając V przykazanie Dekalogu, porusza zagadnienie tzw. uprawnionej obrony. Sednem piątego przykazania jest obrona ludzkiego życia, które – ponieważ jest darem Boga – jest święte. Przykazanie nie zabijaj  można sformułować pozytywnie: chroń życie – swoje i innych. Katechizm (KKK 2263), uzasadniając obronę życia, odwołuje się do Tomaszowego sformułowania zasady podwójnego skutku: „Uprawniona obrona osób i społeczności nie jest wyjątkiem od zakazu zabijania niewinnego człowieka, czyli dobrowolnego zabójstwa. Z samoobrony… może wyniknąć dwojaki skutek: zachowanie własnego życia oraz zabójstwo napastnika… Pierwszy zamierzony, a drugi niezamierzony” (Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, II–II, 63, 7). Uprawnione jest zatem domaganie się przestrzegania własnego prawa do życia, a ktoś, kto broni własnego życia, „nie jest winny zabójstwa, nawet jeśli jest zmuszony zadać swojemu napastnikowi śmiertelny cios” (KKK 2264). Co więcej – uprawniona obrona może być nie tylko prawem, ale i obowiązkiem tych, którzy ponoszą odpowiedzialność za życie innych osób, za dobro rodziny i państwa, a ochrona dobra wspólnego domaga się unieszkodliwienia napastnika. Sprawujący władzę mają prawo – w imię odpowiedzialności za państwo – użycia broni w celu odparcia napastników zagrażających bezpieczeństwu. Konieczna obrona nie jest więc zemstą, odwetem, ale wręcz wymogiem miłości względem niewinnych. Katechizm precyzuje również warunki, które dopuszczają użycie siły. Potrzeba więc, „aby szkoda wyrządzana przez napastnika (…) była długotrwała, poważna i niezaprzeczalna; aby wszystkie pozostałe środki zmierzające do położenia jej kresu okazały się nierealne lub nieskuteczne; aby były uzasadnione warunki powodzenia; aby użycie broni nie pociągnęło za sobą jeszcze poważniejszego zła i zamętu niż zło, które należy usunąć. W ocenie tego warunku należy uwzględnić potęgę współczesnych środków niszczenia” (KKK 2309). Wszystkie te warunki muszą zachodzić jednocześnie, a Katechizm dodaje, że ocena, czy są one spełnione, należy do „roztropnego osądu tych, którzy ponoszą odpowiedzialność za dobro wspólne”. Katechizm jednak w punkcie 2267 wyraźnie zaznacza, iż jeśli wystarczą „środki bezkrwawe do obrony życia […] i do ochrony porządku publicznego”, władza powinna w pierwszym rzędzie stosować te środki, bowiem bardziej odpowiadają one godności osoby ludzkiej.

Terroryzm w myśli współczesnej
Ataki terrorystyczne nie są nowym zjawiskiem, ale znane są już z dawnych czasów. Przerażeniem napawa jednak fakt niespotykanych dotąd metod stosowanych przez terrorystów. Jeden ze współczesnych myślicieli (M. Rutkowski, Zło terroryzmu) wskazuje na kilka własności charakterystycznych dla działań terrorystycznych. Po pierwsze, są to działania racjonalne, w tym znaczeniu, iż zakładają po stronie sprawcy dokładnie przemyślane intencje i zamiary oraz jasno wyznaczone cele i chłodno wykalkulowaną strategię ich osiągania. Jedyne co się liczy – to osiągnięcie celu. Silny akcent na tak rozumiany techniczny aspekt działania sprawia, że sprawca aktów terrorystycznych pozostaje absolutnie obojętny na inne kryterium oceny swojego postępowania. Po drugie, w aktach terrorystycznych należy odróżnić czyn zamierzony od czynu powodowanego. Czyn powodowany – chociaż stanowi rację wyjaśniającą wewnętrzny sens działania – nie jest (nie musi być) wykonywany przez terrorystę bezpośrednio, jest to bowiem czyn, który może (powinien) być wykonany przez osoby trzecie. Zadanie terrorysty polega na stworzeniu wybranym przez siebie ludziom takich warunków życia, które uniemożliwiłyby inną alternatywę działania niż ta, jaką im wyznacza terrorysta w wybranej przez siebie perspektywie działania.
I wreszcie po trzecie, w działaniach terrorystycznych cierpią ludzie niewinni. Terroryści nie kierują się w swoich działach zasadą nietykalności osób niewinnych – zasada ta z grubsza głosi, iż osoba uznawana za niewinną nie może podlegać takim samym działaniom represyjnym, jak ci, którzy są stroną konfliktu. Przekonanie o absolutnym zakazie krzywdzenia niewinnych ludzi jest  jednym z największych osiągnięć moralnej kultury nowożytności. Osoby niewinne są nietykalne – naruszanie tej zasady jest zdaniem wielu etyków źródłem bezwzględnego zła terroryzmu. Akty terrorystyczne stawiają niewinnych ludzi w sytuacji, w której są oni bezsilni wobec zadawanego im cierpienia. Ta bezsilność ma dwie odsłony. Pierwsza dotyczy moralnej tożsamości ofiar terroru, to znaczy tego, że w taki, a nie inny sposób definiują dobro. Otóż kiedy człowiek znajduje się w sytuacji konfliktu i możliwości agresji ze strony innych – może uniknąć krzywdy, zmieniając to, co jest powodem wrogiego do niego nastawienia (a jeśli to coś jest samo w sobie złe, zmieniając to, człowiek staje się lepszy moralnie). W obszarze działań terrorystycznych tego rodzaju rozumowanie i działanie jest niemożliwe. Terroryści burzą w ten sposób strukturę moralną świata społecznego, w którym żyjemy, bowiem ceną, jaką każą nam płacić za bezpieczne życie, jest sprzeniewierzanie się zasadom moralnym, którym dochowanie wierności czyni nas ludźmi moralnie dobrymi i niewinnymi. Drugie oblicze bezsilności niewinnych ofiar terroryzmu ma swoje źródło w obiektywnej niemożności zaradzenia okolicznościom, przeciwko którym występuje terrorysta. Ofiary ataku terrorystycznego nie mają zwykle żadnej sposobności bezpośredniego wpływania na zrealizowanie żywionego przez terrorystę zamiaru.
W naruszeniu zasady nietykalności osób niewinnych kryje się główne zło terroryzmu, ale również wskazana bezsilność niewinnych ofiar ujawnia podwójną wewnętrzną absurdalność działań terrorystycznych. Z jednej strony bowiem krzywdzenie niewinnych ludzi jest absurdalne, ponieważ są oni obiektywnie bezsilni wobec realizacji założonych przez terroryzm celów. Z drugiej zaś strony absurdalność działań terrorystycznych wynika stąd, iż podobną bezsilnością charakteryzuje się sam terrorysta, który przecenia w swojej strategii działania znaczenie wyrządzanej przez siebie krzywdy jako najlepszego środka do realizacji założonych przez siebie celów (M. Rutkowski, Zło terroryzmu).

ks. Tomasz Huzarek

„Pielgrzym” 2016, nr 2 (682), s. 16-17


 

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *