Był dla miasta jak dżuma? – Jan Hlebowicz

W większości biografii gdański wątek z życia Napoleona w ogóle nie jest poruszany albo kończy się na jednym akapicie. Niewielu wie, że sam cesarz twierdził, że „Gdańsk jest kluczem do wszystkiego”.

REKLAMA

Niedawno odbyła się światowa premiera długo wyczekiwanego filmu biograficznego „Napoleon” w reżyserii Ridleya Scotta. Zanim film pojawił się na wielkim ekranie, już wywołał wiele komentarzy, głównie ze strony historyków. Patrice Gueniffey – biograf Napoleona – na łamach magazynu „Le Point” nazwał film „bardzo antyfrancuskim i bardzo probrytyjskim” przekształceniem historii. Z drugiej strony, co specjalnie nie dziwi, w brytyjskich mediach dominują zgoła odmienne głosy. „The Times” określił film „spektakularnym eposem historycznym”. Niezależnie od toczonego w mediach sporu należy stwierdzić, że dzieło Scotta w jeszcze większym stopniu ugruntuje pozycję Napoleona jako jednej z najlepiej rozpoznawalnych postaci w dziejach świata. Zamieszanie, jakie wywołuje obraz, warto wykorzystać do przypomnienia mniej znanych wątków z życiorysu Napoleona Bonaparte. Szczególnie tych, które dotyczą naszego regionu.

Bruki wszystkie wyłamane

21 lipca 1807 roku odbyła się uroczysta proklamacja pierwszego Wolnego Miasta Gdańska. Powstanie „nadbałtyckiej republiki Napoleona” było skutkiem zwycięskiej wojny Francji z Prusami. Poprzedziło ją trwające od połowy marca do 26 maja 1807 roku oblężenie miasta. Jak ustalił Waldemar Borzestowski, Napoleon najprawdopodobniej przybył pod koniec oblężenia w okolice Gdańska. Najpewniej zatrzymał się wówczas w dworku Uphagenów w Pieckach, gdzie mieściła się główna kwatera marszałka François Lefebvreʼa. „Cesarz wizytował pole bitwy, w kwietniu 1807 roku obserwował umocnienia i walczących ze wzgórza Grodzisko (Hagelsberg)” – pisał Borzestowski. Tam podobno miał powiedzieć często przywoływane zdanie, że „Gdańsk jest kluczem do wszystkiego”. Podczas narady sztabowej udzielił marszałkowi i jego podkomendnym (szczególnie artylerzystom) dokładnych instrukcji dotyczących właściwego rozmieszczenia dział. W drugiej połowie kwietnia napisał do swojego brata Józefa: „opanowałem już okopy pod Gdańskiem i sto dział oblężniczych tam zgromadziłem”. Wśród 17 tysięcy napoleońskich żołnierzy, którzy odcięli Gdańsk od świata, było około 7,5 tysiąca Polaków. Jeden z nich, Antoni Białkowski, tak zapisał we wspomnieniach: „Myśmy wrócili w okolice Żuław na kwatery. Pozwolono tylko każdemu udać się na urlop do Gdańska, dla zwiedzenia tego starożytnego miasta, które smutny widok przedstawiało. Bruki wszystkie wyłamane, wiele domów popalonych i okopconych od ognisk i dymów”.

Wygląda na człowieka chorego

Na wieść o zdobyciu Gdańska Napoleon, który przebywał w tym czasie na Warmii, ruszył na północ i już wieczorem 31 maja dotarł do Oliwy. Bonaparte nie został ciepło przywitany przez gdańszczan. Dzwony kościelne milczały, na całej trasie nie ustawiono choćby jednej triumfalnej bramy, a żaden z przedstawicieli władz miasta nie wyszedł, by powitać zdobywcę kroczącego Drogą Królewską. Anonimowy autor wydanej w Hamburgu relacji „Gdańsk podczas oblężenia w 1807 roku” odnotował: „Napoleon jest raczej niski i z pewnością nie przekracza wzrostem średnio wysokiego mężczyzny. Ciało ma bardziej przysadziste, aniżeli szczupłe. Karnacja jego skóry jest barwy pośredniej między brązową a żółtą, przez co wygląda on na człowieka chorego, bardziej niż tryskającego zdrowiem i świeżością. Wyróżniają go oczy spoglądające z gwałtownością, zdają się rzucać błyskawice wszędzie tam, gdzie utkwi swój wzrok. Porusza się szybko, krótkimi krokami. Odziany w zielony mundur, ozdobiony gwiazdą na piersi i żółtą kamizelę, nosi na głowie mały trójkątny kapelusz”. Bonaparte triumfował. Uznawał, że zdobyty Gdańsk przesądza o ostatecznym zwycięstwie w wojnie z Prusami, wspieranymi przez wojska rosyjskie. Położone nad Bałtykiem, u ujścia Wisły miasto stawało się dla Francuzów punktem strategicznym. Historyk Adolphe Thiers podkreślał: „Oprócz korzyści zapewnienia sobie niezachwianej podstawy działań nad Wisłą, Napoleon zyskiwał w mieście Gdańsku ogromne zasoby. Obok wielkich bogactw w Gdańsku znajdowało się 300 tysięcy cetnarów zboża, a zwłaszcza kilka milionów butelek najlepszego wina, co w tym ponurym klimacie miało być dla wojska przedmiotem radości i źródłem zdrowia”. Sam Napoleon także nie krył swojego zadowolenia. W liście do cesarzowej Józefiny pisał: „Od dwóch dni jestem w Gdańsku. Pogoda jest bardzo piękna. Czuję się wyśmienicie. Myślę o Tobie więcej, niż Ty o mojej nieobecności. Do widzenia droga Przyjaciółko, mille choses aimables”.

Wyeksploatował Gdańsk

W granicach zdobytego przez Napoleona Wolnego Miasta Gdańska znalazł się nie tylko sam Gdańsk wraz z Nowym Portem, lecz także między innymi Ostrów, Wrzeszcz z Polankami, Oliwa, Siedlce, Chełm i Hel – łącznie blisko 500 kilometrów kwadratowych. Na czele miasta stał gubernator, który sprawował w nim władzę w imieniu Napoleona. Na tę funkcję cesarz mianował jednego z najwierniejszych i najbardziej zdolnych generałów Jeana Rappa. Honorowy tytuł księcia Gdańska otrzymał natomiast marszałek Lefebvre. Napoleon powrócił do Gdańska po raz ostatni 7 czerwca 1812 roku. Miasto pozostawało w opłakanym stanie. Stanowiąc ważny punkt blokady kontynentalnej przeciwko Anglii, samo traciło na wymianie handlowej. Tymczasem Bonaparte żądał od gdańszczan kolejnych pieniędzy na utrzymanie napoleońskiej armii. Patrycjat błagał o zmniejszenie obciążeń. Francuski cesarz odmówił jednak złagodzenia kosztów utrzymania garnizonu. Nie wyraził też zgody na przywrócenie swobodnej żeglugi na Bałtyku. Wyjechał z Gdańska 11 czerwca. Niedługo później, podczas odwrotu spod Moskwy, rozmawiając z generałem Armandem Augustem Louisem Caulaincourtem, przyznał się do błędu, jakim było ustanowienie Wolnego Miasta w oderwaniu od Księstwa Warszawskiego: „Trzeba było przyłączyć doń również inne prowincje i uczynić Polskę państwem wielkim. Potrzebny jest jej Gdańsk i wybrzeże, przez które ten kraj mógłby wywozić swoje produkty”. Napoleońskie Wolne Miasto Gdańsk zakończyło swoje istnienie z końcem 1813 roku. Wkrótce mocno zniszczonym w wielomiesięcznym oblężeniu miastem władał już nowy gubernator, mianowany przez głównodowodzącego wojsk rosyjsko-pruskich księcia Aleksandra Wirtemberskiego. „W ciągu siedmiu lat ludzie Napoleona wyeksploatowali Gdańsk pod względem ekonomicznym do tego stopnia, że w mieście powszechnie zapanowały antyfrancuskie nastroje. Prusacy wrócili w styczniu 1814 roku. Mieszkańcy przyjęli ich entuzjastycznie” – podkreślał Roman Daszczyński. „Napoleon Bonaparte zdobył Gdańsk i w znacznym stopniu doprowadził do jego upadku i wyludnienia. Był jak dżuma, która sto lat wcześniej pozbawiła miasto połowy mieszkańców” – oceniał Waldemar Borzestowski.

Jan Hlebowicz, publicysta, historyk, pracownik IPN Gdańsk

„Pielgrzym” [10 i 17 grudnia 2023 R. XXXIV Nr 25 (888)], str. 28-29.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *