Wokół grobów i uchodźców uciekających przed śmiercią – ks. Franciszek Kamecki

Ks. proboszcz w Grucznie razem z parafianami położył płytki betonowe wzdłuż cmentarza. Wielu księży zaczyna od cmentarza. Widać bardzo, jak o tej porze roku pięknieją groby. Kwiaty, znicze, świeczki, rozmaite ozdoby. Czas listopadowej jesieni. Stojąc nad grobem, czujemy słabość życia. Przemijalność. Jako emeryt czuję bezsilność ludzkiego losu. Niemożność zmiany.

REKLAMA

Coraz mniej ode mnie zależy. Zostałem pchnięty na boczny, martwy tor, jak to określił mój kolega ks. Rysiu z diecezji toruńskiej w rozmowie z bp. Andrzejem Suskim. Gdy spojrzymy w jakąkolwiek stronę, te same ostateczne myśli, nastroje i krajobrazy jak obłoki wiszą nad nami. Piękny jest świat i ludzie. I ta starość, kiedy my idziemy „Do piachu”, jak to jest w pięknej sztuce Tadeusza Różewicza. Rozmyślamy, wędrując granicami, jakie otrzymaliśmy od Boga, które nam zakreśla codziennie. Nie możemy zapominać o naszej ograniczoności wobec nieograniczonego i bezkresnego Boga. W tym rejonie kurczy się nasza wolność. I próbujemy utrzymać się w tym, co Bóg nam oświetla i rozjaśnia. Wokół pokój i wojny oraz krajobrazy cierpiących.

„Na granicy Europy, na oczach cywilizowanego świata giną bezbronni ludzie” – powiedział metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz podczas ekumenicznego nabożeństwa w intencji uchodźców. Wskazywał, że dla uchodźców bolesne jest postrzeganie ich wyłącznie jako zagrożenia. W całej Polsce z okazji Tygodnia Modlitw za Uchodźców pamiętano o osobach, które zginęły w ostatnich miesiącach podczas ucieczki z terenów ogarniętych wojną, a także o wszystkich uchodźcach, którzy znaleźli schronienie w Europie. W homilii kard. Nycz podkreślił, że nabożeństwa te są „okazją do modlitwy nie tylko za uchodźców, ale także za Europejczyków, których serca są czasem «sercami kamiennymi», a powinny się otworzyć na tych, którzy «prawdziwie są uchodźcami». Uchodźcy są – to musimy sobie ciągle przypominać i nie stawiać żadnych znaków równości między uchodźcą, emigrantem czy imigrantem. Te społeczne, skomplikowane problemy nas obchodzą jako chrześcijan i jako ludzi, którzy chcą żyć Ewangelią i stosować ją w swoim życiu. To jest także modlitwa o naszą wrażliwość” – podkreślił hierarcha.

„Pamiętamy wołanie papieża przed czterema laty, gdy postawiono na Lampedusie symboliczną bramę miłosierdzia – to są dla nas apele i wołania tych, którzy stracili bliskich, stracili ojczyznę, stracili domy i którzy życie stracili w drodze do lepszego kraju, do bezpieczniejszego życia”. Te słowa kardynała Nycza warto wspominać w krajobrazie cmentarzy. „Tych, którzy mieszkają w ośrodkach dla uchodźców, najbardziej boli to, że niektórzy widzą w nich – niekiedy słyszą to w mediach – wrogów, ludzi niebezpiecznych dla cywilizacji europejskiej, a to nie jest prawdą. Oni znaleźli się bez własnej winy w sytuacji koniecznej, śmiertelnej i zginą bez pomocy od innych. Boli ich brak takiego normalnego, podmiotowego traktowania – nie jako problem, który z nimi mamy, ale jako ludzi konkretnie potrzebujących naszej pomocy”, mówił kard. Nycz.

Ciekawi mnie i martwi, jak zachowają się rządzący i zwyczajni Polacy w wigilię Bożego Narodzenia, kiedy w przygotowaniu świątecznego stołu będą chcieli położyć dodatkowy pusty talerz. Polski talerz. Gościnny. Otwarty dom według pięknej naszej tradycji. Kim będziemy wobec niechęci do uchodźców? Czy napiszemy na drzwiach „uchodźcom wstęp wzbroniony”? A może usuniemy puste talerze? Czyż wieczór wigilijny nie będzie testem naszego katolicyzmu?

ks. Franciszek Kamecki


„Pielgrzym” 2017, nr 23 (729), s. 25

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *