Papież Franciszek konsekwentnie docenia Kościoły lokalne, które funkcjonują poza Europą. Wiąże się to ze zmianą w wewnętrznej strukturze Kościoła i jest otwarciem na odmienne postrzeganie różnych problemów.
Kościół katolicki rozwija się we wszystkich zakątkach świata. Mimo różnorodności jawi się jako jeden, święty, powszechny i apostolski. Jednak nie ulega wątpliwości, że bolączki Kościoła, który jest w Afryce lub Azji, są odmienne od problemów europejskich. Papież Franciszek podejmuje różne starania, by jeszcze bardziej niż do tej pory uwypuklić powszechność i uniwersalność Kościoła. W te wysiłki wpisuje się ogłoszenie nazwisk 17 nowych kardynałów, spośród których 13 może wziąć udział w konklawe. Na liście mianowanych purpuratów elektorów tylko 2 pochodzi z Europy. Pozostali reprezentują cały świat: 3 arcybiskupów z USA, 3 z Ameryki Południowej i Łacińskiej, 2 z Afryki, 2 z Azji i 1 z Oceanii. Nowi kardynałowie nie muszą też przynależeć do uznawanych od wieków tzw. stolic kardynalskich. Papież Franciszek kontynuuje dzieło, które rozpoczął na dwóch poprzednich konsystorzach (14 lutego 2015 i 22 lutego 2014). Obecnie kardynałowie spoza Europy tworzą już większość kolegium kardynalskiego, inaczej niż jeszcze 4 lata temu. Dla ilustracji, w jakim kierunku idą zmiany, warto wspomnieć, że papież Benedykt XVI w styczniu 2012 roku podał nazwiska 22 nowych kardynałów. Wówczas zaledwie 3 kardynałów pochodziło spoza Europy i obu Ameryk. Jeden z Hong Kongu, drugi z Indii, trzeci z Brazylii. Nie było wówczas żadnego nominata z Afryki.
Jaki jest cel takich działań? Ojciec Święty Franciszek podkreśla, że Kościół jest na całym świecie. Europa staje się tyglem kulturowym, niestety jest coraz mniej chrześcijańska, a coraz bardziej laicka lub religijnie obojętna. Serce Kościoła coraz mocniej zaczyna bić na innych kontynentach, także w tych miejscach, które z naszego punktu widzenia są na peryferiach. Papieżowi zależy, aby kardynałowie nie tyle reprezentowali Rzym, co Kościół katolicki w ścisłym tego słowa znaczeniu.
Ojciec Święty realizuje słowa zapisane w adhortacji apostolskiej „Evagelii gaudium”, że „także papiestwo oraz centralne struktury Kościoła powszechnego muszą wsłuchać się w wezwanie do nawrócenia… Nadmierna centralizacja zamiast pomagać, komplikuje życie Kościoła oraz jego dynamizm misyjny” (EG 32). Trudno przewidzieć na ile trend zapoczątkowany przez papieża Franciszka przyniesie ułatwienie dla ewangelizacji współczesnego świata. Zapewne droga do definitywnych rozwiązań i konsensusu będzie dłuższa, może i bardziej burzliwa, ale jednocześnie Kościół będzie bardziej wrażliwy na współczesne problemy. Jeszcze do niedawna większość wiernych w Kościele myślała i działała w duchu cywilizacji zachodniej, ukształtowanej przez Grecję i Rzym. Zdaje się, że np. dzisiejszym chrześcijanom z Korei czy Wietnamu trudno zrozumieć takie myślenie, ponieważ wzrastali w innej kulturze i wizji świata.
Każdy z papieży ubogaca Kościół swoimi charyzmatami i własnym doświadczeniem Kościoła. Św. Jan Paweł II otworzył Kościół na dialog ze światem i przekazał impuls ewangelizacyjny, papież Benedykt XVI wzmocnił jego wymiar intelektualny, a Franciszek poszerza rozumienie kolegialności i powszechności. Otwarcie Kościoła, które zaproponował Ojciec Święty Franciszek, przyjmujemy jako powiew Ducha Świętego i zadanie. Europa znów może stać się bardzo ważna w życiu Kościoła, ale pod warunkiem, że powróci do chrześcijańskich korzeni i znajdzie sposób na ewangelizację swoich mieszkańców.
bp Wiesław Śmigiel
„Pielgrzym” 2016, nr 22 (702), s. 4