Przyjmuje się, że jedno pokolenie liczy od dwudziestu do dwudziestu pięciu lat. Dawniej było to lat trzydzieści, bowiem uważało się, że ten przedział czasowy oznacza średnią pomiędzy urodzeniem a przyjściem na świat własnego potomstwa. Jeśli wziąć ten czynnik pod uwagę, przynajmniej w Europie, to obecnie różnica pokoleniowa wynosi zdecydowanie więcej niż trzydzieści lat, ponieważ współcześnie ludzie decydują się na potomstwo w zdecydowanie późniejszym wieku.
Przeprowadziłem tę wyliczankę, kiedy uświadomiłem sobie, że dokładnie trzydzieści lat temu jako dziennikarz uczestniczyłem w pielgrzymce Jana Pawła II do krajów bałtyckich, czyli Litwy, Łotwy i Estonii. W 1993 roku było to jedno z tych epokowych wydarzeń związanych z działalnością polskiego następcy św. Piotra – przekraczania granic, w sensie dosłownym i symbolicznym, burzenia starych murów, wskazywania nowych dróg. Oto zwierzchnik Kościoła katolickiego przyjeżdżał do krajów, które jeszcze trzy lata wcześniej znajdowały się w granicach Związku Sowieckiego – imperium, które za jeden ze swych dogmatów uznało zwalczanie wszelkich religii.
Dobrze pamiętam te spotkania, liturgie, wspólne modlitwy, a najbardziej gorące przyjęcie na Łotwie, gdzie katolicy są mniejszością, niezwykłą wizytę Jana Pawła II w jedynym kościele katolickim w stolicy Estonii, Tallinnie, a potem przejazd papamobilem niemalże pustymi ulicami miasta. Podróż papieża zaczęła się od Litwy, kraju, gdzie katolicyzm zdecydowanie dominuje, wtedy poddanego ogromnym cierpieniom w minionych pięćdziesięciu latach. W Wilnie padał deszcz, co może ochłodziło atmosferę wizyty. Dużo gorętsze spotkania miały miejsce w Kownie czy na niezwykłej liturgii odprawionej na słynnej Górze Krzyży pod Szawlami.
Z pewnością ta pielgrzymka miała ogromny wpływ na wszystkie trzy kraje bałtyckie. Religia zaczęła się tam szybko odradzać. Na Litwie i Łotwie do seminariów duchownych zgłaszały się dziesiątki, a nawet setki osób. Dzisiaj, z perspektywy jednego minionego pokolenia, wszystko wygląda inaczej. Kraje bałtyckie są członkami Unii Europejskiej i NATO. Wszystkie te państwa się rozwijają – wystarczy odwiedzić Wilno, Rygę i Tallinn. Wszystkie trzy kraje mają ogromne problemy demograficzne, największe Litwa. Mały przyrost naturalny to skutek masowych migracji, ale i moralności: rozpadu rodziny, bardzo małej liczby rodzących się dzieci, odejścia od wiary w Boga. Seminaria duchowne pustoszeją, podobnie jak kościoły. Wnioski? Potrzeba nam proroków, współczesnych Mojżeszy. Potrzeba nam wszystkim nieustannej odnowy, codziennych rekolekcji.
Adam Hlebowicz
„Pielgrzym” [17 i 24 września 2023 R. XXXIV Nr 19 (882)], str. 5.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.