W jeden z ostatnich karnawałowych wieczorów zostałam zaproszona przez przyjaciół na kolację przy świecach. Zgromadzeni przy stole rozpoczęli dyskusję na temat zupełnie nie związany z karnawałem. Zaczęło się od tego, że pewna Pani Doktor spytała pewnego Pana Inżyniera: „Czy według ciebie Pan Bóg to stary Żyd z długą brodą, o mentalności księgowego?”. No i się zaczęło…
Prawda okazała się taka, że każda z sześciu siedzących przy stole osób miała nieco inne zdanie na ten temat, ale po pewnym czasie grupa przyjęła dwa stanowiska: jedni byli za Panem Inżynierem, drudzy za Panią Doktor.
Inżynier uważał – zgodnie z wiedzą uzyskaną na lekcjach religii – że Bóg siedzi w niebie na tronie i dokładnie liczy nasze dobre i złe uczynki. „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze” – cytował, podpierając się znanymi formułami. Słuchacze wiedzieli, że Inżynier należy do organizacji katolickiej, która nakazuje swoim członkom wiele razy dziennie się modlić, każdego dnia dwa razy nawiedzić świątynię – raz, aby być na mszy św., i drugi raz, aby odwiedzić Pana Jezusa, raz w tygodniu się spowiadać i co najmniej raz w tygodniu uczestniczyć w spotkaniach organizacji.
Pani Doktor twierdziła, że to niemożliwe, żeby Stwórca tak niezmierzonego i niezgłębionego wszechświata, który skonstruował człowieka z milionów komórek i umieścił w naszym ciele serce, zdolne poruszać krew przez 160 tysięcy kilometrów – bo taka jest długość naczyń krwionośnych jednego człowieka – był liczącym nasze czyny rewidentem. Pani Doktor jest osobą wierzącą, uczącą się chrześcijańskiej medytacji na spotkaniach u benedyktynów.
„To znaczy, że prawdy wiary i katechizm są nieważne?” – grzmiał Inżynier. „A czy jakieś nasze sformułowania są w stanie określić Stwórcę?” – pytała Pani Doktor.
Fascynująca rozmowa trwała długo, argumenty były po jednej i drugiej stronie: Boga nikt nigdy nie widział; Jezus przyniósł prawdę, że Bóg jest Miłością; na niebo musimy zasłużyć; niebo i piekło mamy już na ziemi; jesteśmy dziećmi Boga, a więc już jesteśmy blisko Niego; dopiero sąd ostateczny określi nasze miejsce.
„Pewien wybitny współczesny uczony – postanowiłam wejść w dyskusję z innymi argumentami – fizyk kwantowy Michio Kaku, opublikował właśnie argumenty fizyczne na istnienie Boga Stwórcy: «Żyjemy w świecie stworzonym podług zasad przez niewyobrażalną inteligencję. Bóg może być matematykiem. Jak sądzimy, umysł Boga to kosmiczna muzyka strun wybrzmiewająca przez złożoną z 11 wymiarów nadprzestrzeń». Jego zdaniem twierdzenie o Bożym planie można wyjaśnić na przykład poprzez prymitywne półpromienne tachiony, a więc cząstki zdolne do odczepiania materii…”.
Przy stole zapadła cisza. Zgromadzeni goście nagle jak gdyby przenieśli się do innej, bezkresnej rzeczywistości, w której wolność człowieka i zdolność do poznawania Istoty Boga staje się wielkim darem dziecka Bożego. Taka cudowna cisza niech trwa przez cały Wielki Post.
Elżbieta Ruman
„Pielgrzym” [5 i 12 marca 2023 R. XXXIV Nr 5 (868)], str. 4
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.