„Przez wiele godzin ratowaliśmy kobietę przysypaną przez lawinę. Wydobyliśmy ją po dwóch godzinach spędzonych przez nią pod śniegiem. Była w głębokiej hipotermii. Wszystkie standardy skazywały ją na śmierć” – mówi Andrzej Maciata, ratownik TOPR.
„Jeśli temperatura ciała spada poniżej 15 stopni Celsjusza, uważa się osobę za zamarzniętą. Kiedy wydobyliśmy ją spod śniegu, miała około 16 stopni. Niewydolna krążeniowo i oddechowo, nie reagowała nawet na defibrylator. Jej serce po prostu się zatrzymało. Od razu reanimacja, a później transport w dół i cały czas reanimacja – nieprzerwanie ponad trzy godziny, cały czas niosąc ją na noszach. To był koszmar. Ciągnęliśmy ją po lesie pełnym połamanych drzew. Po skałach… – opowiada ratownik.
– Paradoksalnie, głęboka hipotermia dawała szansę na przeżycie. Wtedy procesy życiowe przebiegają wolniej. Jest mniejsze zapotrzebowanie mózgu na tlen. Ciało jakby hibernuje. W skrajnie trudnych warunkach prowadzono resuscytację na miejscu i w drodze do Zakopanego, a później w karetce do Nowego Targu, a potem w helikopterze LPR do Krakowa, gdzie w szpitalu Jana Pawła II kobieta trafiła na oddział leczenia głębokiej hipotermii. Tam podłączono ją do ECMO (krążenie pozaustrojowe) i… przeżyła. Tak zadziałał łańcuch przeżycia. Po prawie siedmiu godzinach ciągłej resuscytacji dziewczynę udało się uratować. (…)
Ratownicy górscy to przeważnie wolontariusze. Każdy zawodowy ratownik najpierw był wiele lat ochotnikiem. Po dziesięciu latach zostaje dziesięć procent tych, którzy zaczynają służbę. Ale ci, którzy dotrwają, nie wyobrażają sobie innego życia niż praca w górach”.
* * *
Ludzie zasypani przez lawinę nieszczęścia: uzależnienia, choroby, rozpaczy, długów, lekkomyślności, bezradności, grzechu… „Niewydolni” pod każdym względem. Gdy zauważasz, że kogoś takiego trzeba ratować, wydaje się, że jest za późno. Wszystkie standardy zdrowego rozsądku mówią, że już nic się nie da zrobić. Wydaje się, że ich serce po prostu się zatrzymało.
Od tej chwili decyzja należy do Ciebie: zostawisz czy podejmiesz wyzwanie. Jeśli wybierzesz ratunek, oznacza to dla Ciebie nieprzerwane zaangażowanie, niewyobrażalny trud, skrajne zmęczenie i heroiczną wiarę – że się uda.
Ratowanie człowieka to nie zadanie do wykonania, ale styl życia. Z wychowaniem dzieci jest podobnie.
* * *
Któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”. (Łk 14,28–30).
Anna Maria Kolberg OV
„Pielgrzym” [19 i 26 lutego 2023 R. XXXIV Nr 4 (867)], str. 30
Dwutygodnik „Pielgrzym” można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.
UWAGA!
Czasopismo do nabycia także w wersji elektronicznej (PDF)!