Eschatologiczna nadzieja – Ks. Antoni Dunajski

Reinhold Niebuhr jako doświadczony teolog i zarazem profesor etyki podkreślał, że droga ku doskonałości chrześcijańskiej nie polega na negowaniu wartości tego, co w nas cielesne, lecz na wytrwałym poddawaniu ciała prawom ducha. Wszak w ostatecznej perspektywie także ono ma mieć udział w eschatologicznej pełni.

REKLAMA


Wielkopostna maksyma: „Pamiętaj człowiecze, że prochem jesteś i w proch się obrócisz” różne w nas budzi skojarzenia. Zwłaszcza gdy zapomnimy o metaforycznej konstrukcji tej liturgicznej formuły, towarzyszącej wielkopostnemu obrzędowi posypania popiołem. Przeciwko perspektywie ostatecznej redukcji człowieczego ja do garści popiołu człowiek pewnie zawsze się buntował, choć nie zawsze dawał temu adekwatny wyraz. Próbowali to robić poeci. Od: „Nie cały umrę…” Horacego, po zdobione chrześcijańską nadzieją pytanie Norwida – „Czy popiół tylko zostanie i zamęt,/ co pójdzie w przepaść z burzą,/ czy zostanie na dnie popiołu gwiaździsty dyjament,/ wiekuistego zwycięstwa zaranie?” Ostatecznie jednak jest to temat dla teologów, patrzących w przyszłość z perspektywy Bożego objawienia.
Warto w tym kontekście przywołać przemyślenia protestanckiego myśliciela Reinholda Niebuhra (1892–1971), który przez ponad trzydzieści lat był profesorem teologii i etyki w Nowym Jorku. Według wspomnianego badacza antropologia splata się z eschatologią inspirowaną chrześcijańskim objawieniem, którego podstawą jest „biblijna doktryna Stwórcy i świata jako Jego dzieła”. W niezwykle trafny sposób wyraża ona istotę transcendencji Boga w stosunku do świata, który jest Jego dziełem. „Genetycznie idea stworzenia odnosi się do pierwotnych koncepcji, w których przedstawia się Boga jako tego, kto nadaje kształt światu, jak to czyni garncarz lepiący glinę. Biblia zachowuje te pierwotne koncepcje, gdyż bronią one ideę wolności Boga i jego transcendencji. […] Doktryna stworzenia zachowuje transcendencję i wolność Boga, nie zakładając, że stworzony świat jest zły, gdyż nie jest Bogiem. Przeciwnie, religia biblijna niezmiennie utrzymuje dobro stworzenia właśnie na zasadzie, iż jest dziełem Boga”.
Jakie stąd wypływają dla nas praktyczne konsekwencje światopoglądowe? Po pierwsze, z doktryny tej czerpie się przesłanki do podkreślenia religijnego wymiaru i zbawczego znaczenia całych ludzkich dziejów. Teologicznego znaczenia tych dziejów nie pomniejsza fakt, że są one włączone w proces natury, zaś człowieka „nie uważa się za złego z powodu uzależnienia od organizmu fizycznego”. Dzięki temu biblijna doktryna o stworzeniu unika błędu, jaki popełniają naturaliści, którzy „nie mogą dopatrzeć się miejsca dla wolności ludzkiej” i sprowadzają człowieka do „poziomu natury” (czyli śmiertelnej przyrody). Chroni także przed błędem popełnianym przez racjonalistów, którzy ulegają pokusie sztucznego rozdzielania w człowieku pozytywnego (kreatywnego) pierwiastka duchowego od ciała, podlegającego z natury złym, a w konsekwencji grzesznym „obciążeniom” materialnym.
Reinhold Niebuhr jako doświadczony teolog i zarazem profesor etyki podkreślał, że droga ku doskonałości chrześcijańskiej nie polega na negowaniu wartości tego, co w nas cielesne, lecz na wytrwałym poddawaniu ciała prawom ducha. Wszak w ostatecznej perspektywie także ono ma mieć udział w eschatologicznej pełni.

Ks. Antoni Dunajski


Reinhold Niebuhr

 


„Pielgrzym” 2016, nr 6 (686), s. 21

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *