Helena Kmieć – nazwisko tej młodej polskiej wolontariuszki zamordowanej w Boliwii stało się bliskie wielu z nas. „Czy można płakać po kimś, o kim pierwszy raz usłyszało się w dniu jego śmierci?” – napisał jeden z katolickich felietonistów.
„Mam jeszcze wiele swoich marzeń i celów, ale jednym z ideałów, które staram się realizować, to chęć bycia dla innych. Robienie czegoś tylko dla siebie nie daje tyle radości, co robienie czegoś dla drugiego człowieka. Wspaniale jest móc przez swoje działania i talenty wywoływać czyjś uśmiech na twarzy i nieść innym pomoc” – to słowa Heleny sprzed kilku miesięcy. I jeszcze wyznanie: „Marzył mi się dłuższy wyjazd, w czasie którego mogłabym głębiej wejść w rzeczywistość, w której się znajdę, nawiązać bliższe relacje z ludźmi, poznać ich potrzeby i dzięki temu móc lepiej im służyć. To marzenie ma się spełnić w przyszłym roku – planuję wtedy wyjechać na pół roku na placówkę misyjną sióstr Służebniczek Dębnickich w Boliwii”.
Na jednym ze zdjęć ta niezwykła roześmiana dziewczyna śpiewa na tle napisu: „Podejmij wyzwanie” – który w świetle tego, co się wydarzyło, brzmi jak proroctwo.
Wyzwanie podjęła też Katarzyna Jachimowicz, polska lekarka pracująca w Norwegii, która zapłaciła utratą pracy za odmowę kierowania pacjentek na aborcje i zakładania wkładek wczesnoporonnych, powołując się na klauzulę sumienia. Lekarka odwołała się do sądu, a jej proces stał się wyzwaniem dla innych lekarzy, by mogli wykonywać swoją pracę zgodnie z własnym sumieniem. To precedens w norweskim sądownictwie – nikt wcześniej nie odważył się na taki krok. „Czasem trzeba powiedzieć światu «nie», a o resztę Pan Bóg się zatroszczy. Sama tego doświadczam” – stwierdziła lekarka. „Ja się o tę historię nie prosiłam, chciałam spokojnie pracować jako szeregowy lekarz rodzinny. Zostałam postawiona przed wyborami i nie mogłam wybrać inaczej”. Jakże ważne to świadectwo wiary.
Zofia Pomirska
„Pielgrzym” 2017, nr 5 (711), s. 32