Jestem przekonana, że znasz tego człowieka. A przynajmniej słyszałeś jego historię. Lubię czasami do niej wracać…
Wiadomość spadła na niego tak niespodziewanie, jak pierwszy śnieg jesienią. Wiedział, że On kiedyś przyjdzie, ale dlaczego właśnie dzisiaj?! Niespokojnym krokiem przemierzył piwnicę, kolejne piętra domu, strych… Wszędzie zauważał jakieś nieprawidłowości: w piwnicy – kurzu co niemiara, w łazience cieknie kran, a pralka nie domyka się od nadmiaru rzeczy do prania, kuchnia zarzucona stertą brudnych naczyń, pracownia tonie w nieuporządkowanych papierach, w sypialni nie pościelone łóżko, wszędzie brudne okna, pajęczyny w kątach, tumany kurzu na podłodze… Pomijając uszkodzony dach i chwasty w ogrodzie!
– Nie, jak zwykle się przesłyszałem! – próbował kwestionować swe spostrzeżenia, ale dobrze wiedział, że to tylko wybieg. Przyjdzie. Na pewno. Dzisiaj…
Wpadł w popłoch. Cały dom wydał mu się nagle jednym wielkim pobojowiskiem.
– W takim bałaganie nie przyjmuje się gości! – lamentował – A tym bardziej Jego! Przecież tu nie ma nawet czym oddychać!
– Pomocy! – zawołał otworzywszy okno – Niech ktoś mi pomoże!
Nie czekając na odzew rzucił się do miotły. W tumanach kurzu dostrzegł sąsiada (…no, bo któż inny byłby tak wspaniałomyślny), który zabrał się za mycie schodów. Później przyszła kolej na okna, meble, rupiecie ze strychu, szpargały z piwnicy… Zajęło im to cały dzień. Pracowali ramię w ramię.
Gdy słońce zaszło za horyzont, dom lśnił czystością. Właściciel domu ogarnął się pospiesznie i zaczął przygotowania do kolacji. Gdy wszystko było już gotowe, zmęczony usiadł przy stole.
– Mój dom jest gotowy. Teraz mój Bóg może przyjść! – wyszeptał z ulgą.
– Jestem tu już od rana – odpowiedział Bóg, kończąc wycieranie naczyń.
* * *
Gdy wstajesz o świcie, On jest twoją Siłą.
Gdy wracasz zmęczony do domu, On jest Źródłem Życia.
Gdy przytłacza cię poczucie winy, On jest Pokojem.
Gdy choruje twe ciało i dusza, On jest Lekarzem i Lekarstwem.
Gdy podejmujesz trudną decyzję, On jest Drogą.
Gdy nie rozumiesz, On jest Prawdą.
Gdy tracisz pracę, On jest Nadzieją.
Gdy zmęczony klękasz do wieczornej modlitwy, On jest twoją Miłością.
Czasami do złudzenia przypomina sąsiada, syna, żonę, kolegę w pracy, kardiologa, proboszcza…
* * *
„Ale teraz tak mówi Pan, Stworzyciel twój, Jakubie, I Twórca twój, o Izraelu: «Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim! Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą, I gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie. Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się, I nie strawi cię płomień. Ponieważ drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję, (…) Nie lękaj się, bo jestem z tobą»” (Iz 43,1-5). „Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści” (Iz 53,4).
Anna Maria Kolberg OV
„Pielgrzym” 2009/2010 nr 26 (524), s. 24