Młodzi ludzie z całego świata spotkają się z papieżem Franciszkiem w Lizbonie. Światowe Dni Młodzieży odbędą się pomiędzy 1 a 6 sierpnia. To czas spotkań, wspólnych modlitw, dzielenia, a także wypoczynku.
Z Polski na Światowej Dni Młodzieży w Lizbonie wybiera się ponad 11 tysięcy pielgrzymów, i cały czas chętnych przybywa. Tym razem odbędą się one pod hasłem „Maryja wstała i poszła z pośpiechem”. Centralne wydarzenia w Lizbonie poprzedzą dni w diecezjach. – Aby ktoś pojechał na ŚDM, potrzebna była rozmowa jeden na jeden. Spotkanie albo telefon – opowiada ks. Piotr Wiecki, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Młodzieży Archidiecezji Gdańskiej.
Dlaczego młodzi ludzie chcą tam jechać?
– Powody są wielorakie. Tym, co wyłania się z tych wszystkich pragnień jest – co może zaskoczyć – chęć doświadczenia wspólnoty, jedności i przynależenia. Młodzi intensywnie szukają tego wśród swoich rówieśników – opowiada ks. Piotr Wiecki. – Chodzi o spotkanie i poczucie, że nie są sami. Myślę, że dzisiaj doskwiera nam samotność w różnych wymiarach. Większość myśli, że samotność to problem osób starszych. Niestety, nic bardziej mylnego. Młodzież jest bardzo samotna w tym wirtualnym świecie, gdzie – paradoksalnie – ma znajomych z całego świat na wyciągnięcie ręki.
Ksiądz Wiecki podkreśla, że to główny powód wyjazdu młodych, ale nie jedyny. Duże znaczenie ma również kwestia duchowa. Młodzi chcą wzmocnić swoją wiarę. – Niektórzy nawet nie mówią, że to wiara, ale jakieś doświadczenie wewnętrzne. Rozeznają, kim są i dokąd są posłani. Jaka jest ich życiowa misja – dodaje dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Młodzieży Archidiecezji Gdańskiej. To także chęć spotkania się z głową Kościoła – papieżem Franciszkiem. To ogromna euforia i radość, która idzie z młodymi. Trzeba zaznaczyć, że dochodzi również argument turystyczny – Lizbona, wysoka temperatura, ocean, plaża.
– To przede wszystkim piękne spotkanie – mówi Mirosława Górlikowska, która po raz pierwszy wybiera się na Światowe Dni Młodzieży. – Spotkanie młodych ludzi z całego świata ze sobą, ze zwierzchnikami Kościoła, z papieżem Franciszkiem i przede wszystkim z Panem Bogiem. Co może zaskoczyć, pierwsze, ogólne przygotowania zaczęły się dwa lata temu. Rok temu zaczęliśmy już szukać biletów lotniczych, tak by cały wyjazd zorganizować po niskich kosztach. Wydaje mi się, że im bliżej Światowych Dni Młodzieży, tym więcej osób będzie chciało w nich uczestniczyć, ale to niestety nie takie proste… – dodaje Mirosława Górlikowska.
Jak zaznacza Łukasz Stopa, wybierający się w tym roku na Światowe Dni Młodzieży i koordynujący wyjazdy młodych z diecezji gdańskiej „są grupy śmiałków, które jadą tam z południa Polski rowerami. Jest też rejs statkiem do Lizbony. Z diecezji gdańskiej wybiera się łącznie ponad 660 osób. Najwięcej samolotem. To bardzo dużo. Jesteśmy czwartą diecezją z Polski, zaraz po diecezjach warszawskich i krakowskiej”. – Młodzi ludzie z wielu powodów chcą jechać do Lizbony. Część osób jest rzeczywiście w formacji i należy do wspólnot. Jest to pewnie pragnienie poznania Kościoła przez duże K, przeżycia swojej wiary w wielkiej grupie. Część osób wylatuje po raz pierwszy samolotem, część pierwszy raz samemu bez rodziców. To jest piękne patrzeć na młodych, którzy zaraz przeżyją przygodę swojego życia – dodaje Łukasz Stopa.
Przygoda życia
Organizatorzy spodziewają się ponad miliona uczestników. Światowe Dni Młodzieży podzielone są na dwa etapy. Pierwszy to dni diecezjalne. Rozpoczęły się one w 16 diecezjach 26 lipca. Dają możliwość poznania lokalnego Kościoła. Potem, 1 sierpnia, rozpoczęły się centralne spotkania w Lizbonie.
– Dni diecezji to ważny moment poznawania lokalnego Kościoła. Młodzi śpią u różnych rodzin, na parafiach czy w szkołach. Późnej, na dniach centralnych, koncentrują się już na liturgii, na tym, co mówi papież, na doświadczeniu wspólnoty Kościoła – wyjaśnia ks. Piotr Wiecki. Zapytany o kondycję duchową młodych odpowiada, że ta jest bardzo różna. – Najlepiej wygląda tam, gdzie są żywe parafie, gdzie są wspólnoty młodzieżowe. Wtedy widać, że świadomość, do jakiego miejsca się wybierają i w jakim celu, jest dużo większa – dodaje.
Jest grupa młodzieży, która wybiera się na ŚDM, a nie jest zrzeszona we wspólnotach parafialnych. Mają oni jednak mocne korzenie wiary wychowania w rodzinach. – To jest grupa dużo mniejsza niż nam się zdaje – mówi ks. Wiecki. Dodaje, że „dzisiaj wiara już nie do końca jest przekazywana poprzez wychowanie. Można powiedzieć, że jest ona dzisiaj przekazywana na poziomie ewangelizacji. Dzisiaj trzeba nam młodzież na nowo ewangelizować”. Co ciekawe na ŚDM wybiera się też młodzież, która trafiła tam z opatrzności Bożej. Nie deklarują się nawet jako osoby wierzące, ale chcą czegoś doświadczyć, dają sobie szansę. – Jeśli nic do tej pory się nie wydarzyło w ich wierze, to chcą, by coś wydarzyło się w Lizbonie. To, co ich popycha, by tam pojechać, to nadzieja. I to też jest szansa – podkreśla kapłan.
– Byłam już na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie. To była moja pierwsza przygoda z tak dużym Kościołem, z doświadczeniem tak dużej wspólnoty Kościoła – opowiada Mirosława Górlikowska. – To dla mnie osobiście piękne doświadczenie patrzeć, jak młodzi się spotykają, integrują. Widzieć ich radość i uśmiech na twarzach. Ze spotkania na spotkanie te więzi są coraz mocniejsze. Myślę, że ten wyjazd to przygoda życia dla tych młodych ludzi, ale też okazja do wzmocnienia poczucia przynależność do Kościoła.
Łukasz Stopa podkreśla, że na etapie wzrostu wiary otrzymał ogrom dobra od Kościoła i ludzi wiary. Teraz, koordynując wyjazd i samemu w nim uczestnicząc, chce podzielić się tym, co otrzymał. – Wielokrotnie byłem na europejskich ŚDM organizowanych przez wspólnotę Taize, w kilku miejscach Europy. Tam doświadczyłem tego młodego Kościoła, który mnie inspirował i pchał dalej na drodze wiary – podsumowuje.
Po owocach ich poznacie
– Liczę, że wracając z ŚDM zobaczymy młodych, którzy doświadczyli piękna Kościoła. A także zawarli nowe znajomości i przyjaźnie. Z tym wrócą i to zostanie w ich życiu. W ich sercach i codzienności – mówi Mirosława Górlikowska. Również Łukasz Stopa liczy na wielkie owoce. – Mam nadzieję, że to wszystko przełoży się na codzienność tych młodych ludzi. Na to, że na przykład będą powstawały nowe wspólnoty. Bo najpiękniejsze jest to, co dzieje się po powrocie. Kiedy zaczniemy przynosić, to co otrzymaliśmy w Lizbonie – do naszych rodzin, znajomych, szkół czy uczelni.
Zgadza się z tym ks. Piotr Wiecki, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Młodzieży diecezji gdańskiej. Podkreśla, że Światowe Dni Młodzieży to nie punkt docelowy, ale pewien etap wiary. – Wiara jest na wzór Abrahama: cały czas jesteśmy w drodze. Ważne, aby zaczerpnąć ze Słowa, ze świadectwa, z potęgi wiary, które się wyrażają również w liczbach – i rzeczywiście przywieźć to wszystko do naszego lokalnego kościoła parafialnego. To wielkie marzenie i wielki sukces – żeby Ci młodzi mogli wrócić i zaświadczyć, że spotkali żywy kościół, że spotkali Boga – podsumowuje kapłan.
Pomysłodawcą Światowych Dni Młodzieży był papież Jan Paweł II. Pierwsze międzynarodowe spotkanie młodych odbyło się w marcu w 1985 roku w Rzymie. Jego hasło brzmiało: „Abyście umieli zdać sprawę z nadziei, która jest w was”.
Alicja Samolewicz-Jeglicka
„Pielgrzym” [6 i 13 sierpnia 2023 R. XXXIV Nr 16 (879)], str. 14-16.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.