Jest taki moment w życiu uczniów, kiedy ci – po tym, jak widzieli Jezusa trwającego na modlitwie – proszą Go, by nauczył ich się modlić (zob. Łk 11, 1–4 por. KKK 2759). Można się dziwić, dlaczego ci, którzy byli gorliwymi żydami i codziennie zanosili swe modlitwy do Boga, proszą o pouczenie w tej sprawie.
Może dlatego, że widzą, w jaki sposób, jak gorliwie i z jakim oddaniem modli się sam Jezus. Ponadto to jest bardzo dobra wskazówka dla nas. Nigdy nie możemy powiedzieć, że nasza modlitwa jest szczytem doskonałości, że już wiemy, czym ona jest, że osiągnęliśmy w niej wszystko, co jest zamysłem Bożym. Otóż tak się składa, że ciągle musimy się jej uczyć. Kiedy Anioł przychodzi do dzieci fatimskich, najpierw uczy je modlitwy, mimo że one już potrafiły się modlić. Czego więc jeszcze chce je nauczyć? Wychodzenia z przyzwyczajeń, z rutyny. Ukazuje, jak ważne jest, by walczyć w modlitwie o serce, o więź, o relację. Możemy powiedzieć, że tak naprawdę modlitwa jest relacją. Jeśli nią być przestaje, to przestaje być modlitwą. Kiedy więc widzisz, że odmawiając różaniec, koronkę, czytając Pismo Święte, uczestnicząc w sakramentach, jesteś nieobecny, to czas powalczyć o serce, bo za chwilę może się okazać, że przestaniesz się modlić, nie widząc w tym sensu. Jak ważna jest prośba uczniów, którą kierują do Jezusa: „Panie, naucz nas modlić się”. Jak ważne jest, by taka prośba padała z naszych ust, płynęła z naszych serc, by to nasze pragnienie doszło do Serca Jezusowego. Tylko czy naprawdę pragniesz się nauczyć modlitwy? Jezus na prośbę uczniów odpowiada szybko. Uczy ich „Ojcze nasz”. Nie po to przekazuje tę modlitwę, byśmy mieli kolejny tekst, do którego szybko się przyzwyczaimy, ale byśmy wchodzili w relację z Ojcem Niebieskim. W modlitwie Pańskiej zawiera się wszystko, co ważne – tak naprawdę odmówiona sercem, wystarczyłaby za wszystkie inne modlitwy. Nie chodzi o to, by się nie modlić innymi. Jeszcze raz przypomnijmy – chodzi o serce, o pragnienie, o relację. Maryja podczas licznych objawień prosi, byśmy odmawiali różaniec. Jezus do św. Faustyny mówi o Koronce do Bożego Miłosierdzia, o Nowennie, kulcie Bożego Miłosierdzia. Ucz się więc modlitwy. Ucz się jej na nowo. Jak dzieci fatimskie, które za aniołem powtarzały słowa: „O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie, ufam Tobie i kocham Cię. Proszę Cię, byś wybaczył tym, którzy w Ciebie nie wierzą, Ciebie nie uwielbiają, Tobie nie ufają i Ciebie nie kochają”. Módl się sercem, wchodząc w relację z Ojcem, tak, jak nauczył cię sam Pan Jezus: „Ojcze nasz…”.
ks. Rafał Barciński
„Pielgrzym” 2017, nr 22 (728), s. 9