Liturgia słowa: Joz 24, 1-2a. 15-17. 18b; Ps 34 (33), 2-3. 16-17. 18-19. 20-21. 22-23 (R.: por. 9a); Ef 5, 21-32; Por. J 6, 63c. 68c; J 6, 55. 60-69.
(J 6, 55. 60-69 – z Biblii Tysiąclecia)
54 Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
60 A spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, wielu mówiło: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?» 61 Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: «To was gorszy? 62 A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? 63 Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. 64 Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą». Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są , co nie wierzą, i kto miał Go wydać. 65 Rzekł więc: «Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca». 66 Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło. 67 Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?» 68 Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. 69 A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga».
Rozważanie:
Każdego dnia, a nawet w każdej chwili człowiek może znaleźć się w sytuacji zmuszającej go do podjęcia decyzji. Mogą to być decyzje bardzo ważne, odnoszące się do całego życia lub też obejmujące nieraz bardzo ograniczony okres. O takiej sytuacji życiowej mówią właśnie czytania z Liturgii Słowa dzisiejszej Mszy świętej. Każde z czytań daje, wydawałoby się, inną okoliczność i inny materiał podejmowanej decyzji. Jednak wszystkie dążą do jednego celu, do okazania wierności i zaufania Bogu. Zastanówmy się więc przez chwilę nad koniecznością wyboru w naszym życiu, przede wszystkim w naszym życiu wiarą. Niech więc pytanie postawione przez Jozuego zebranemu w Sychem narodowi żydowskiemu: „Komu chcecie służyć” (Joz 24,15), będzie głównym tematem naszej dzisiejszej refleksji.
Chociaż to pytanie zostało postawione przez Jozuego bardzo dawno, bo ponad trzy tysiące lat temu, to jednak jest aktualne dziś, tak jakby było skierowane do nas przed chwilą. Dlaczego? Jozue nie wymaga od narodu wolnego i własnego dokonania wyboru, lecz chce, by naród podjął decyzję przyjęcia lub odrzucenia wyboru, którego dokonali przodkowie. Wybór ten dotyczy przymierza narodu z Bogiem zawartego pod przewodnictwem Mojżesza pod górą Synaj. Jozue przedstawia narodowi wolność w podjęciu decyzji przestrzegania tego przymierza lub jego odrzucenia. Czy to opowiadanie może mieć jakiś związek z naszym życiem? Jak najbardziej! Jeżeli nie wszyscy, to na pewno przeważająca większość nas tu obecnych należy do Kościoła nie z własnego wyboru, ale z powodu decyzji podjętej przez rodziców lub rodzinę. Od chwili dojścia do poznania prawdy o Bogu i naszej przynależności do Boga jest nieodzowną koniecznością podjęcie przez nas samych wolnej i niewymuszonej decyzji przynależenia do Kościoła i spełniania obowiązków z tym związanych lub nie. Decyzja ta musi być podejmowana ciągle i od nowa. Można powiedzieć, że za każdym razem, gdy nadchodzi nas chęć wyłamania się z tego obowiązku, np. nieprzyjmowania sakramentów.
W drugim czytaniu św. Paweł mówi o obowiązku miłości i wierności małżeńskiej. Można by powiedzieć, że nie łączy się to z podejmowaniem jakiejś nowej decyzji. Raz została podjęta decyzja zawarcia związku małżeńskiego i to wystarczy. O nie! Związek małżeński wprawdzie trwa i nie może być zerwany, jednak decyzja pozostawania w nim powinna być podejmowana jak najczęściej, ośmielam się twierdzić, że każdego dnia. Małżeństwo to nie zwykły kontrakt między dwiema osobami, mężczyzną i kobietą, którzy chętnie przebywają w swym towarzystwie i uzupełniają się w codziennym życiu i codziennych obowiązkach. To sakrament ze szczególnym błogosławieństwem Bożym. Więcej, to sakrament, który ma swój wzór w życiu samego Chrystusa. O odczytanym urywku z Listu do Efezjan św. Paweł dobitnie to ukazuje. Miłość małżeńska ma być wzorowana na miłości Jezusa. Jest to taka miłość, jaką Jezus darzy swój Kościół i jaką otrzymuje od Kościoła. Nie ma tu mowy o krępowaniu jednej osoby przez drugą lub narzucaniu wymagań przez jedną ze stron. Miłość wzajemna o równym zobowiązaniu i o równej odpowiedzialności. Prośmy Boga, by to było zarówno prawem, jak i obowiązkiem wszystkich naszych małżeństw chrześcijańskich.
W Ewangelii jest ukazane ostateczne i konieczne podjęcie decyzji. Wymaga tego sam Bóg. W Kafarnaum Jezus stoi przed tłumem ludzi, w gronie swych uczniów. Mówi o Eucharystii, o konieczności spożywania Jego ciała i picia Krwi, aby mieć pokarm dla życia duchowego i osiągnąć życie wieczne. Dziś znamy naukę Jezusa o Eucharystii, doceniamy ją i z wdzięcznością uczestniczymy w niej. Jest to tajemnica, której naszym ludzkim rozumem wyjaśnić nie możemy, chociaż były i są ciągle próby jej wyjaśnienia na ludzki sposób. Jesteśmy do tego już przyzwyczajeni, może nawet traktujemy to powierzchownie, i dlatego powinniśmy często ponawiać naszą decyzję odnośnie do wiarygodności wypowiedzianych przez Jezusa słów.
To co dziś jest nam dość łatwe do przyjęcia, nie było takie dla słuchających Jezusa. Dla nich spożywanie ciała i picie krwi, i to jeszcze ludzkiej, było odrażające. Wielu, jak mówi św. Jan, nie mogło i nie chciało uznać tego za możliwe i prawdziwe. Dlatego też, chociaż można przypuszczać, że wielu z nich było bardzo przywiązanych do Jezusa, opuścili Go. Uzasadniali to krótko: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” (J 6,60). Jezus jednak nie cofa się. Nie zmienia ani swego pouczenia, ani swych słów. Nie stara się też znaleźć jakiegoś kompromisu, aby zatrzymać odchodzących. Wiarygodność Jego słów jest nie do podważenia. Trzeba je tak przyjąć, jak one brzmią w ustach Jezusa. Każdy jednak jest wolny w podjęciu decyzji pozostania przy Jezusie lub odejścia od Niego. To odnosi się do wszystkich, też do tych, których Jezus powołał z własnej inicjatywy, aby weszli do grona Jego najbardziej uprzywilejowanych uczniów. Dlatego stawia im też pytanie: „Czy i wy chcecie odejść?” (J 6,67). W nim jest wyrażony pełny szacunek do wolności człowieka i także w wyborze miłości i wiary. Zarówno miłość, jak i wiara nie jest człowiekowi przez Boga narzucana i nie może też być wymuszana siłą przez innego człowieka. To wolny i dobrowolny wybór. Raz podjęta decyzja powinna być przez każdego honorowana i wiernie zachowywana. Prośmy dziś o taką postawę dla każdego z nas.
Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2012