Liturgia słowa: Dz 3, 13-15. 17-19; Ps 4, 2. 4 i 9 (R.: por. 7b); 1 J 2, 1-5; Por. Łk 24, 32; Łk 24, 35-48.
(Łk 24, 35-48 – z Biblii Tysiąclecia)
35 Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba.
Jezus ukazuje się Apostołom
36 A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!» 37 Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. 38 Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? 39 Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». 40 Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. 41 Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» 42 Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. 43 Wziął i jadł wobec nich.
Ostatnie pouczenia
44 Potem rzekł do nich: «To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». 45 Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma, 46 i rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, 47 w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. 48 Wy jesteście świadkami tego.
Rozważanie:
W liturgii trzeciej niedzieli wielkanocnej rozbrzmiewa już nuta radości z przeżytego wydarzenia zmartwychwstania Jezusa, chociaż echo powątpiewania nie zostało jeszcze całkiem usunięte. Rozważmy zatem orędzie skierowane do nas w dzisiejszych tekstach liturgicznych.
W modlitwach Mszy świętej jest wyrażona wdzięczność Bogu za udzielony dar nowego życia, który otrzymujemy dzięki zasługom Jezusa. Jest też prośba, by dar ten stał się powodem radości i został zachowany aż do końca ziemskich dni życia każdego człowieka, i doprowadził go do chwalebnego zmartwychwstania. Właśnie takiego, jakiego doświadczył sam Jezus.
W pierwszym czytaniu słyszeliśmy słowa św. Piotra skierowane do tłumu zebranego na placu świątyni jerozolimskiej. Św. Piotr wypowiada je po przywróceniu w cudowny sposób władzy w nogach człowiekowi dotkniętemu chorobą od dzieciństwa. Chociaż były one wypowiedziane w tak odległych czasach, to jednak bardzo dobrze odnoszą się one też do nas dziś. Jezus jest nazwany przez Piotra Sługą Bożym, który przyszedł wypełnić Boży plan zbawienia ludzkości. Nie został jednak przyjaźnie przyjęty przez tych, którzy od dawna zostali przeznaczeni, by przygotować Jezusowi dobry teren do pracy. Wręcz przeciwnie, oni wydali Go w ręce pogan. Zaparli się Go i nawet wtedy, gdy Piłat chciał Go uwolnić, domagali się Jego śmierci, a uwolnienia przestępcy, to jest Barabasza. Ten, który podarował życie wszystkim, którzy w Niego uwierzyli, sam został pozbawiony życia. Mocą Bożą jednak powołany z powrotem do życia, okazał się zwycięzcą nad śmiercią i wszelkim złem, które do niej prowadzi.
Znamienne są słowa św. Piotra wskazujące na świadomość złego czynu, który został popełniony przez ukrzyżowanie Jezusa. Jak bardzo słowa „działaliście w nieświadomości” są echem modlitwy przybijanego do krzyża Jezusa. Wtedy Jezus zwrócił się do Ojca prosząc: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). Jest to wyraz wspaniałego zrozumienia przez św. Piotra postawy Jezusa wobec Boga i ludzi, i formowania na niej swojej własnej postawy. Jezus oddał życie nie po to, by potępiać, ale by przebaczyć i zbawić. Obyśmy wszyscy nauczyli się tego, obyśmy potrafili naśladować Go i żyć na co dzień Jego nauką. O takiej samej postawie mówi dziś św. Jan w drugim czytaniu. Kieruje wezwanie do wszystkich wierzących w Jezusa, by wyzbyli się grzechu. Grzech jest złem, które prowadzi do śmierci. Jezus zniszczył śmierć raz na zawsze biorąc na siebie grzechy całej ludzkości i składając z siebie samego ofiarę przebłagalną Bogu. Św. Jan wyjaśnia, że każdy, kto zachowuje Boże przykazania, włącza się w tę ofiarę Jezusa. To włączenie się w ofiarę Jezusa jest wyrażone przez miłość. Miłość jest najdoskonalszym gwarantem zachowywania wszystkich przykazań Bożych. Św. Jan, podobnie jak św. Piotr w pierwszym czytaniu, zwraca uwagę na słabość upadłej natury ludzkiej i zachęca, by nigdy nie tracić nadziei, raczej trzeba zawsze ufać dobroci Jezusa, który jest naszym Rzecznikiem u Ojca. Są to słowa zachęty, które powinny zapaść głęboko do każdego serca i zawsze skłaniać do proszenia Boga o łaskę pełnej świadomości, że radość życia tu, na ziemi i szczęśliwość życia w wieczności jest mocno zależna od tej miłości, którą zalecił Jezus swym uczniom, i której oczekuje też od nas dziś.
W wreszcie Ewangelia. Wzywa do uczestniczenia jeszcze raz w przeżyciach uczniów, które były związane ze zmartwychwstaniem Jezusa i które miały miejsce w pierwszym dniu. Chociaż wydaje się, że to wszystko, co kiedyś się wydarzyło i co przeżywali pierwsi uczniowie jest odległe i nie odnosi się do nas, bo żyjemy w innym świecie, to jednak ich przeżycia powtarzają się też w naszym życiu codziennym. Św. Łukasz zaznacza na początku dzisiejszej Ewangelii, że uczniowie już widzieli Jezusa żyjącego. Wierzyli też, że Jezus naprawdę zmartwychwstał. A jednak niepewności jeszcze nie zniknęły całkowicie, radość i zdumienie mieszały się z niedowierzaniem. Kim jest ów zmartwychwstały Jezus? Zjawą czy duchem? Aby usunąć te wszystkie niepewności, Jezus staje ponownie wśród swoich apostołów. Jest żywy i wykazuje wszelkie ludzkie odruchy i potrzeby. Nie tylko rozmawia z uczniami i pozwala im się dotykać, ale też prosi ich o pokarm i zasiada z nimi do stołu. Wydarzenie nadzwyczajne, nad którym można rozmyślać przez długi czas. Nie możemy sobie tu na to pozwolić. Warto jednak zastanowić się przynajmniej nad tym, jaka jest dobroć i cierpliwość Syna Bożego w zrozumieniu ludzkiej słabości. Ile czasu Jezus przebywał ze swymi uczniami? Wyjaśniał im cały Boży plan zbawienia. Mówił o swej śmierci i zmartwychwstaniu. Ich rozumowanie było jednak tak bardzo złączone ze sprawami ziemskimi, że tego nie zrozumieli. Ich serca otwarły się, a ich umysł został oświecony dopiero wtedy, gdy Jezus zniżył się do ich własnego sposobu myślenia. Podobnie jest też z nami. Wierzymy w Jezusa, kochamy Go i chcemy żyć zgodnie z Jego Ewangelią. Pomimo to, często nawet przy najmniejszym wydarzeniu, które odbiega o naszego sposobu rozumowania, natychmiast pojawiają się wątpliwości i wiara staje się niepewna. Ile cierpliwości, wyrozumienia i zniżenia się do naszego poziomu myślenia musi mieć Bóg? Dziękujmy Mu za to, ale też prośmy, by oświecał ciągle nasze umysły, usuwał nasze przywiązanie do rzeczy przemijających i pozwolił zrozumieć nasze przeznaczenie.
Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2011