Pedagog, lekarz, pisarz i działacz społeczny. Przeszedł do historii jako prekursor ruchu na rzecz praw dzieci. W czasie II wojny światowej, choć sam mógł się ratować, pozostał do końca ze swoimi wychowankami. Sto czterdzieści pięć lat temu, 22 lipca, urodził się Janusz Korczak.
„Ten chłopiec nie ma ambicji” – mówiła o nim jego matka. To „gapa, cymbał, idiota i osioł” – nazywał go ojciec. Henryk Goldszmit, bo tak właściwie się nazywał, pochodził z zamożnej zasymilowanej rodziny żydowskiej. Jego pradziad był szklarzem, dziadek lekarzem, zaś ojciec znanym warszawskim adwokatem. W szkole – rosyjskim gimnazjum filologicznym na warszawskiej Pradze, rzeczywiście nie szło mu najlepiej. Raz nawet musiał powtarzać klasę. Jego wielką miłością niezmiennie pozostawała literatura. Jeszcze jako uczeń gimnazjum zadebiutował w tygodniku humorystyczno-satyrycznym „Kolce” jako autor humoreski „Węzeł gordyjski”, dotyczącej wychowania dzieci. Z pismem tym współpracował przez kilkadziesiąt lat, publikując na jego łamach około dwustu pięćdziesięciu tekstów. Wysłany na konkurs literacki im. Ignacego Paderewskiego dramat „Którędy?”, podpisał pseudonimem „Janasz Korczak”. Zaczerpnął go z tytułu powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego „Historia o Janaszu Korczaku i pięknej miecznikównie”. Pseudonimem artystycznym szybko zaczął zastępować prawdziwe imię. (…)
Jan Hlebowicz, publicysta, historyk, pracownik IPN Gdańsk
Więcej przeczytasz w 15. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [23 i 30 lipca 2023 R. XXXIV Nr 15 (878)], str. 28-29
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.