Szynka od szczęśliwej świni, wołowina pachnąca łąką i warzywa z przydomowego ogródka – tym chciałby karmić Polaków Jacek Chmarzyński, producent przetworów mięsnych z Osia, prywatnie miłośnik filozofii i tenisa stołowego. Rozmawiała Beata Dwornik.
– Zacznijmy od tego: co Pan dzisiaj jadł?
– Warzywa z ogródka mojego ojca i nabiał.
– Czyli nie mięso?
– Mięsa nie powinniśmy spożywać w nadmiarze. Najzdrowiej jest jeść mięso raz, najwyżej dwa razy w tygodniu, i najlepiej zdrowe przetwory najwyższej jakości.
– I Pana zakład właśnie taką żywność produkuje?
– Produkujemy trzy segmenty produktów. Jeden dla klienta, dla którego liczy się przede wszystkim niska cena. Drugi stanowią wędliny z tzw. średniej półki, ale w zasadzie powoli od tego odchodzimy. No i trzeci segment – produkty o najwyższej jakości, najlepsze, dla klienta poszukującego zdrowej, ekologicznej żywności. Zależy mi bardzo, żeby klient zadowalający się pierwszym segmentem produktów docelowo również przemyślał swoje wybory, bo w przyszłości i tak będzie musiał wydać pieniądze, choćby na służbę zdrowia. Uważam, że korzystniej jest kupić mniej produktów, ale jednak zdrowszych, o wyższej jakości, nawet za wyższą cenę. Warto więc zmienić stare przyzwyczajenia zakupowe. Według mnie społeczeństwo jest coraz mądrzejsze, i powoli te trendy się zmieniają. Ludzie starają się wybierać żywność zdrowszą, ekologiczną, wiadomego pochodzenia. Sam lubię wiedzieć, skąd pochodzi to, co jem. (…)