Badania wykazały, że 50 proc. młodych ludzi eksperymentuje z tzw. dopalaczami. Obietnica nieziemskiego „odlotu”, euforii i złudnej rozkoszy przyciąga niczym magnes. Do czego gotów posunąć się człowiek, aby „dodać sobie skrzydeł” i jaką płaci za to cenę? O tym mówi ks. dr Bogusław Głodowski w rozmowie z Anną Gniewkowską-Gracz.
– Zagrożone życie setek młodych ludzi i kilka ofiar śmiertelnych – takie żniwo zebrała w Polsce lipcowa fala zatruć dopalaczami. Dlaczego dochodzi do takich tragedii?
– Opierając się na własnym doświadczeniu pracy z rodzinami, mogę powiedzieć, że jest to skutek dotykającego je kryzysu. Wiele małżeństw się rozpada, dzieciom brakuje dobrych relacji z rodzicami, dziadkami. W momencie, kiedy mama czy tata kupią dziecku telefon komórkowy lub tablet, wkracza ono do innego, nierzeczywistego świata, uciekając jednocześnie od relacji z rodzicami. A przecież to od nich młody człowiek powinien nauczyć się zasad społecznego współżycia, życiowych wartości i priorytetów. (…)