„To, co słyszała w swojej głowie, było perfekcyjne – mówił o śpiewie Jenkins jej ostatni akompaniator, Cosme McMoon. Ona uważała, że śpiewa sopranem koloraturowym, czyli najwyższym, rzadkim, wręcz wirtuozerskim głosem kobiecym. Prawda była jednak zupełnie inna”.
„Jej występy były niekończącym się zmaganiem z tonacją, rytmem, melodią. Dramatyczne, komiczne, trudne do uwierzenia, ale zawsze pełne pasji i radości. Po każdej arii wprost promieniała. Naprawdę kochała to, co robiła. (…) Choć brak talentu był w przypadku Florence Foster Jenkins niepodważalny, ludzie nie chcieli sprawiać jej przykrości. A ona sama głęboko wierzyła, że świetnie śpiewa. (…)
Czy naprawdę nikt się z niej nie śmiał? Owszem, zdarzało się, ale takie osoby były zazwyczaj szybko zagłuszane przez aplauz tych, którzy nie chcieli jej urazić. (…) Gdy po latach pytano jej najbliższe otoczenie, jak mogli tak okłamywać Florence, oni stanowczo zaprzeczali. (…)
Anna Maria Kolberg OV
Więcej przeczytasz w 4. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [18 i 25 lutego 2024 R. XXXV Nr 4 (893)], str. 30.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.