Ziarno Słowa – ks. Wojciech Kardyś

XII NIEDZIELA ZWYKŁA i XIII NIEDZIELA ZWYKŁA

XII NIEDZIELA ZWYKŁA
Seara(h)lailaps – o burzowym wichrze
„Czy toń spokojna, czy huczą fale…”

W Ewangelii czytamy o gwałtownej burzy, jaka rozpętała się, gdy uczniowie wraz z Jezusem przepływali przez jezioro Genezaret. „Nagle zerwał się gwałtowny wicher [gr. lailaps]” (Mk 4,37) i woda zaczęła wdzierać się do łodzi. Apostołowie byli przerażeni perspektywą śmierci, tymczasem ich Nauczyciel… spokojnie spał. Kiedy Go zbudzili, uciszył wicher krótkim rozkazem: „Milcz, ucisz się!” (Mk 4,39). Na kaprysy pogody musieli mieć wzgląd żeglarze. Stwórca nieraz swym słowem wzbudzał na morzu wicher (hebr. seara[h]; por. Ps 107,25), a kiedy przestraszeni ludzie wołali do Niego, prosząc o ratunek, „zmienił burzę na powiew łagodny, umilkły morskie fale” (Ps 107,29). Zarówno psalmista, jak i ewangelista wspominają o błogiej ciszy, jaka nastała po ustaniu burzy, a do której komentarzem mogłyby być słowa św. Pawła (jakkolwiek wypowiedziane w innym kontekście): „To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe” (2 Kor 5,17). O panowaniu Boga nad wzburzonym przez wicher morzem słyszymy również w pierwszym czytaniu. Stwórca z wichru przemówił do Hioba (por. Hi 38,1). Tenże bohater przeżył prawdziwą burzę w życiu: stracił wszystkie dzieci, cały majątek i zdrowie. Nie mógł zrozumieć, dlaczego spotkało go nieszczęście. Wadził się nawet z Bogiem i pytał Go o sens swego tragicznego losu. Ostatecznie burza w życiu Hioba minęła, a Pan w dwójnasób przywrócił to, co wcześniej zostało mu odebrane. My też nieraz doświadczamy burz w naszym życiu. Warto wtedy z pokorą i ufnością prosić Boga o ratunek i o ciszę.

XIII NIEDZIELA ZWYKŁA
Bekiklaio – o płaczu, który zmienił się w radość
O życiu, które triumfuje nad śmiercią


Śmierć ludzi jest trudnym doświadczeniem dla ich bliskich. Zazwyczaj towarzyszy jej smutek, którego przejawem jest płacz. W dzisiejszej Ewangelii czytamy o tym, że kiedy umarła dwunastoletnia dziewczynka, której ojciec udał się wcześniej do Jezusa, prosząc o jej uzdrowienie, ludzie płakali (gr. czasownik klaio) i głośno zawodzili (por. Mk 5,38). Śmierć dziecka nie była dla Jezusa żadną przeszkodą, dlatego wkrótce przywrócił dziewczynce życie. Dokonał cudu wskrzeszenia, przez co – jak możemy się domyślać – przemienił smutek ojca w ogromną radość. Podobną radość wprost wzmiankuje psalmista, który pisze: „Płacz [hebr. beki] nadchodzi z wieczora, a rankiem wesele” (Ps 30,6). Powodem tej radości jest oddalenie śmierci i uratowanie go przed zejściem do grobu. W obu przywołanych wyżej przypadkach pojawia się tragiczny i smutny motyw śmierci oraz Bóg, który ją pokonuje, przywracając człowiekowi radość. Możemy teraz zapytać: a skąd w ogóle wzięła się śmierć? Jej przyczyną, jak przekonuje mędrzec, nie jest wcale Bóg. „Śmierć weszła w świat przez zawiść diabła” (Mdr 2,24). Nie dziwi nas zatem fakt, że zwycięstwo Jezusa, który w trzecim dniu po śmierci na krzyżu zmartwychwstał, jest największą porażką szatana. Zły przynosi ludziom śmierć i smutek, a Chrystus przywraca życie i radość. Dzięki Niemu możemy obfitować nie tylko w wiarę, mowę, gorliwość, wiedzę i miłość – które wymienia św. Paweł w drugim czytaniu (por. 2 Kor 8,7), ale także w radość i w nieśmiertelność.

Więcej przeczytasz w 13. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [23-30 czerwca 2024 R. XXXV Nr 13 (902)], str. 14-16.
Fot. Pixabay.com

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *