Cały świat w ostatnich dniach skierował swe oczy na Wielką Brytanię w związku ze śmiercią i uroczystościami pogrzebowymi królowej Elżbiety II, która w sercach wielu osób zapisała się jako dobra monarchini. Ja natomiast zapamiętam ją przede wszystkim z jej dorocznych bożonarodzeniowych orędzi, w których często odnosiła się do swojej wiary i dzieliła się jej własnym rozumieniem. Mówiła w nich, że Jezus jest dla niej wzorem życia, codziennie się modliła i uczestniczyła w niedzielnych nabożeństwach wszędzie tam, gdzie przebywała. Wiara chrześcijańska była jej radością i służbą.
W dzień pogrzebu królowej ulice miast poza Londynem są właściwie opustoszałe. Większość mieszkańców Wysp Brytyjskich śledzi uroczystości pogrzebowe na ekranach telewizorów. Coventry, o którym chciałbym pisać, tchnie również ciszą i powagą.
Coventry leży w środkowej Anglii. Miasto to doświadczyło całej okropności barbarzyństwa niemieckiego i zostało słusznie nazwane miastem męczeńskim. Zostało niemal całkowicie zrównane z ziemią w nocy z 14 na 15 listopada 1940 roku. Zaciekłość niemiecka, skierowana na Coventry podczas „Blitzu”, przekraczała wszystko, co dotychczas widziano. Niemieccy lotnicy zastosowali bowiem po raz pierwszy system „kładzenia tapet bombowych”, polegający na obłożeniu bombami prawie każdego metra płaszczyzny. System ten wszedł później do słownika wojskowego pod nazwą „kowentryzacji”.
Tradycyjnie podaje się, że historia Coventry zaczyna się od roku 1043, kiedy władca Mercji, hrabia Leofryk, założył tu benedyktyńskie opactwo. (…)
ks. Romuald Szczodrowski
Więcej przeczytasz w 20. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [2 i 9 października 2022 R. XXXIII Nr 20 (857)]
Dwutygodnik „Pielgrzym” można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.
UWAGA – NOWOŚĆ!
Czasopismo do nabycia także w wersji elektronicznej (PDF)!