W naszym kraju można już kupić mieloną wołowinę, która nie jest wołowiną, kaczkę, która nie jest kaczką i kawałki ryb, które rybami nigdy nie były.
Przyznam, że zupełnie przegapiłem tę premierę. Może dlatego, że nie śledzę na bieżąco nowości z wegetariańskiego świata. A dzieje się tam, oj dzieje! Na przykład od marca tego roku możecie zjeść w Gdańsku burgera, który nie ma w sobie ani odrobiny wołowego mięsa. – Ba, co to za nowina! – prychniecie zapewne. – Kotlety z fasoli, ciecierzycy, soi czy seitanu to codzienność wegetariańskiego hezbollahu! No tak, może wyraziłem się nieprecyzyjnie. Chodzi mi o burgera, który nie jest z mięsa, a równocześnie – jest z mięsa. Sztucznego mięsa, tak to nazwę. Produkty powstające w tajemniczych laboratoriach wchodzą przebojowo na nasze stoły. Pojawiły się w 2016 roku w kilku restauracjach. Dzisiaj produkowane są na masową skalę i jedzone przez coraz większe rzesze fanów. Jeszcze w tym roku burgery firmy Impossible Food znajdą się w karcie jednej z największych sieci barów fast food. (…)
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze „Pielgrzyma”