Co drugi z nas codziennie sięga po suplementy diety, często sami się leczymy, bez konsultacji z lekarzem. Żeby sobie nie zaszkodzić, trzeba uważne czytać ulotki. Ważne, byśmy zawsze zgłaszali działania niepożądane – radzi Grzegorz Cessak, prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, w rozmowie z Patrycją Michońską-Dynek.
– Czy to prawda, że każdy lek ma działania niepożądane?
– Mówi się, że lek, który nie ma działań niepożądanych, jest nieskuteczny i nie leczy. Znamy oczywiście powiedzenie słynnego szesnastowiecznego lekarza Paracelsusa: „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną – wszystko zależy od dawki”. To właśnie dawka gwarantuje nam bezpieczeństwo i skuteczność substancji, która ma wywołać efekt terapeutyczny.
– Czy powinniśmy czytać ulotki? Są tak długie i obszerne, że po prostu się nie chce…
– Oczywiście! Ulotka to swego rodzaju paszport produktu leczniczego. Jest podzielona na sześć części, które zawierają informacje o składzie, o wskazaniach, o przeciwwskazaniach, ostrzeżeniach, warunkach przechowywania i możliwych działaniach niepożądanych. Wizyta u lekarza czy rozmowa z farmaceutą nie zwalnia nas z konieczności zapoznania się z tymi wszystkimi informacjami. (…)
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika „Pielgrzym” (26/2019).