Czy agnostyk może stworzyć dzieło na chwałę Pana? Ukazać sacrum? Podnieść duszę człowieka ku Bogu? Okazuje się, że może. Dokonał tego jeden z najwybitniejszych malarzy w historii – Henri Matisse, który pod koniec życia stworzył wspaniałą kaplicę Matki Bożej Różańcowej w Vence.
„Cóż za dzikie bestie” – miał wykrzyknąć na widok obrazów Henriego Matisse’a pewien francuski krytyk sztuki. Było to w 1905 roku w czasie prestiżowej wystawy sztuki w Paryżu. Matisse był wówczas na początku artystycznej drogi. Dość późno jednak odkrył swoje powołanie, początkowo przez dwa lata studiował prawo. Anegdota mówi, że doznał olśnienia, gdy leżał w łóżku po operacji wyrostka robaczkowego. Zaobserwował wtedy, jak sąsiad ze szpitalnej sali kopiuje popularne ryciny. To go zainspirowało. Dostał w prezencie farbki i tak odkrył zamiłowanie do malowania. Kiedy podjął decyzję o rozpoczęciu nauki malarstwa w Paryskiej Szkole Sztuk Pięknych, miał dwadzieścia cztery lata. Do prawa już nigdy nie powrócił, ze sztuką związał się na całe życie. (…)
Maja Sitkiewicz
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika „Pielgrzym” (26/2019).