Już są! Wszędzie! Światełka, girlandy, bombki, łańcuchy, mikołaje i bałwanki, choinki, śnieżynki, cukrowe laseczki, gałązki sztucznej jemioły. Kawiarnie kuszą napojami o smaku piernika, wszędzie pachnie cynamonem, a z radioodbiorników już od jakiegoś czasu płyną świąteczne przeboje.
Samych polskich powieści z motywem gwiazdkowym, który można streścić krótko: spotkali się i pokochali, a w oddali migotała choinka, jest w tym roku ponad czterdzieści. Ile będzie filmów, jeszcze nie ustaliłam.
Wielki, komercyjny przedświąteczny wyścig rozpoczęty. Cały świat handlu zdaje się być pochłonięty bez reszty poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie, jak skłonić konsumentów do większych i droższych zakupów.
Według reklamodawców z okazji świąt Bożego Narodzenia powinniśmy zmienić w zasadzie wszystko. Garderobę (odpowiednia stylizacja świąteczna to podstawa), obrusy (biel jest passée), zastawę (wszystko musi być inne niż zwykle), a nawet skarpetki (hasło jednego z producentów głosi, że „Boże Narodzenie bez skarpetek to nie Boże Narodzenie”) czy kapcie (szczególnie polecane są modele z choinką lub rogami reniferów). (…)
Maria Paszyńska
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika „Pielgrzym” (24/2019).