W sercu puszczy – Patrycja Michońska-Dynek i Sławomir Dynek

Puszcza Białowieska to miejsce, które warto zobaczyć niezależnie od pory roku. Trzeba się pospieszyć, bo gwałtownie się zmienia. A wszystko za sprawą korników.

REKLAMA


Stoimy na wieży widokowej. Ciemność powoli znika, rozpraszana przez słońce schowane jeszcze za krawędzią lasu. Przed oczami mamy zamgloną polanę, za którą widać wielką połać zielonej królowej – Puszczy Białowieskiej. Żeby zobaczyć ten piękny widok, świt, mgły i usłyszeć, jak budzą się ptaki, trzeba wstać w środku nocy.

Gorąca kawa w termokubkach, suchy prowiant, i w drogę. Kilkanaście minut jazdy i jesteśmy na miejscu. Mały, pusty parking na kilka aut i obok drewniana, dwupiętrowa wieża. Z daleka wygląda jak rozpoczęta budowa drewnianego grodu. Pobudza wyobraźnię. Wchodzimy na górę. Drewniane schody skrzypią. To na razie jedyny odgłos, bo wokół panuje całkowita cisza. I mrok. Za plecami chowa się księżyc, a przed nami widok jak ze snów. Po cichu mamy oczywiście nadzieję na spotkanie z królem puszczy, żubrem, ale wiemy, że to nie takie proste, a puszcza to nie tylko rozreklamowane żubry. To także wielkie bogactwo innej zwierzyny – łosi, dzików, jeleni, saren, lisów i wielu gatunków ptaków. Wiemy z naszego doświadczenia i wcześniejszych obserwacji, że jest szansa… (…)

Patrycja Michońska-Dynek i Sławomir Dynek


Więcej przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika „Pielgrzym” (21/2019).

 

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *