To była jedna z tych okazji, które należy wykorzystać. Bezwzględnie. Nie bacząc na przeszkody i własne obawy.
14 godzin w Beijing pomiędzy jednym a drugim lotem wystarczy, by zdobyć wizę, dojechać do centrum i wybrać się za miasto zobaczyć Wielki Mur. A na koniec wpaść do baru na coś specjalnego. Znanego i uwielbianego. Potrawę, która ma 1500 lat! Która powstała właśnie tu. Tak bardzo chciałem spróbować tego dania w miejscu, z którego pochodzi, z którym jest tak mocno związane i w którym przez setki lat było udoskonalane przez kolejne pokolenia kucharzy. Tak bardzo chciałem otrzymać je z rąk obecnych mistrzów w niewielkim, zadymionym lokalu, pośród zatłoczonych i dudniących od gwaru ulic wielkiego miasta. Czekałem na kaczkę po pekińsku. (…)
Sławek Walkowski
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika „Pielgrzym” (21/2019).