Resztki plażowego piasku już dawno wytrząśnięte z kieszeni, za oknem deszcz i wiatr, z szafy trzeba wyjąć cieplejszy szal. Przyszła jesień, a wraz z nią… nuda. Oj, nie lubimy, gdy się pojawia, od razu chcemy ją „zabić”. I mamy na to sporo sposobów. Czy rzeczywiście trzeba ją zwalczać?
W średniowieczu zaliczano ją do grzechów, zrównywano z gnuśnością, zamknięciem serca na Boga – a kto się przed nim zamyka, doświadcza własnej pustki. Podobne sądził Pascal: tam, gdzie nie ma Boga, zieje jama, nicość, która chce nas pochłonąć. Człowiek, gdy się nudzi, odczuwa lęk przed pustką we własnym wnętrzu. Schopenhauer wiązał skłonność do nudzenia się z wiekiem, według niego bardziej dotyka ona ludzi dojrzałych, których mózg nie jest tak chłonny i pobudzony jak młodych. Kierkegaard czyni z niej podstawową siłę rozwoju kultury i historii, a równocześnie „korzeń wszelkiego zła”. (…)
Beata Dwornik
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika „Pielgrzym” (21/2019).