Część z was, czytając ten tytuł, pomyśli sobie, że moje uwielbienie dla jedzenia w końcu doprowadziło mnie do obłędu. Otóż nie. A tytuł wcale nie jest pozbawiony sensu.
Kiedyś w pewnym felietonie wspomniałem o paryskiej restauracji La Tour d’Argent. To, że historia tego lokalu sięga XVI wieku tak mnie zafascynowało, że zacząłem grzebać w poszukiwaniu dalszych informacji. Było warto. Uśmiechałem się znad komputera, a czasami wyrzucałem z siebie dość głośne „o rety!”, chłonąc kolejne rewelacje. Tak, moje poszukiwania po raz kolejny upewniły mnie, że to kuchnia francuska jest najlepsza na świecie, a tamtejsza gastronomia wzniosła się na wyżyny sztuki i jest co najmniej narodowym skarbem. (…)
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika Pielgrzym (19/2019).