Psychologowie alarmują: zanikają więzy rodzinne, mamy coraz gorszy kontakt z dziećmi i wnukami, nie potrafimy się porozumieć. Pytanie: jak temu zaradzić? Z pomocą przychodzi cała gama gier planszowych, które szturmem zdobywają coraz większe rzesze fanów! Wspólne granie to świetny sposób, by stworzyć bliską, ciepłą relację między najmłodszymi i najstarszymi członkami rodziny. O tym, że planszówki mogą jednocześnie bawić i łączyć pokolenia, z Magdaleną Jedlińską z firmy REBEL rozmawia Maja Przeperska.
– Czy to możliwe, że gry planszowe są obecne w życiu człowieka już od ponad pięciu tysięcy lat?
– Tak naprawdę podejrzewa się, że historia gier planszowych sięga jeszcze dawniejszych czasów. Często wydaje się nam, że nasi przodkowie ze względu na swój tryb życia nie mieli czasu na rozrywki, a jednak badania wykazują coś zupełnie innego – korzyści społeczne i intelektualne płynące z gier były znane już wiele wieków temu. Historycy zakładają, że gry planszowe znano już nawet siedem tysięcy lat temu, a najstarsza zachowana gra pochodzi sprzed prawie pięciu tysięcy lat. „Królewska gra z Ur” – bo tak brzmi jej nazwa – jest pełnoprawną planszówką: składa się z pionów, planszy i kości do gry, a także zbioru zasad, który we fragmentach został odkryty przez archeologów.
– Jak się okazuje – mimo błyskawicznego rozwoju nowych technologii, w dobie gier komputerowych i PlayStation – gry planszowe wcale nam się nie znudziły, choć w pewnym momencie było takie ryzyko…
– Rzeczywiście, na przełomie wieków, w okresie nagłego rozwoju technologicznego, wszystko wskazywało na to, że gry planszowe odejdą do lamusa – wydawało się, że analogowe rozrywki nie będą w stanie odwrócić uwagi ludzi od komputerowych ekranów i nowych możliwości, które się wtedy pojawiły. Mimo wszystko tak się nie stało. Wręcz przeciwnie, w ostatnich latach hobby, jakim są planszówki, zyskuje coraz to nowych zwolenników. (…)