Kiedy jesteśmy młodzi, niewiele rozmyślamy o tym, jaki scenariusz napisze nam życie po zakończeniu kariery zawodowej. Każdy jednak chce, żeby ostatnie 20 czy 10 lat spędzić nie tylko spokojnie i zdrowo, ale ciekawie i pięknie.
Jeszcze do niedawna w społeczeństwie funkcjonował stereotyp, że człowiek na emeryturze ma już wszystko za sobą i nie powinien oczekiwać od losu czegoś dobrego. Może ewentualnie niańczyć wnuki, czytać książki, oglądać telewizję albo spotykać się z rówieśnikami i to wystarczy do szczęścia. Wchodzi przecież w ostatnią smugę cienia, więc niech zapomni o szaleństwach młodości i raczej odmawia „zdrowaśki”… I choć „smuga cienia – jak pisał w «Ananke» Stanisław Lem – to jeszcze nie memento mori, ale miejsce pod niejednym względem gorsze, bo już widać z niego, że nie ma nietkniętych szans… Nic z tego, co się nie spełniło, już na pewno się nie spełni; i trzeba się z tym pogodzić milcząc, bez strachu, a jeśli się da – i bez rozpaczy”. (…)