Wciąż są potrzebne nowe miejsca i osoby do uczenia religii. Szkoda, że skasowano u nas jedno takie miejsce. Wtedy przestał istnieć etat katechetki przy parafii. We wspomnieniach pozostały pierwsze nauczycielki religii, które razem z księżmi realizowały dwie godziny tygodniowo z każdą klasą i grupą.
Wspominam brata Andrzeja, jak razem robiliśmy w szopie drugą salkę, aby poszerzyć warunki katechezy. Pamiętam polonistkę mgr Alinę Walukiewicz z Fordonu, która zgodziła się od razu uczyć i z konieczności mieszkać w parafii od poniedziałku do piątku. Uzupełniła studia w Częstochowie
u ks. Antoniego Długosza (dziś biskupa), uczestnicząc przez cały lipiec w wykładach i ćwiczeniach,
po 8 wykładów dziennie, oraz później co miesiąc w konsultacjach, aby uzyskać dyplom dwuletnich studiów katechetycznych. Wspominam absolwentkę KUL mgr Renatę Kohnke, która uczyła u nas przez dwa lata, potem zrezygnowała i wyemigrowała do Kanady. (…)