Po ponad 150 latach Siostry Miłosierdzia zrosły się z krajobrazem Pelplina. Wydaje się, jakby od zawsze tu były. Teraz zamyka się jedna z ważniejszy kart historii miasta – pracy cichej, solidnej, często niedostrzegalnej. Żegnamy uroczyście czcigodne siostry, „Bóg zapłać” za wieloletnią posługę.
Od ponad 150 lat Siostry Miłosierdzia zrastały się z krajobrazem Pelplina. Wydaje się, jakby od zawsze tu były – najpierw w szpitalu i poza nim pełniące samarytańską posługę wśród chorych i samotnych, później pracujące w kurii biskupiej i seminarium duchownym, dziś kończące swą pracę w naszym mieście.
Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia, zwanych także szarytkami, zostało założone w Paryżu w 1633 r. przez św. Wincentego á Paulo i jego współpracownicę w dziełach miłosierdzia, św. Ludwikę de Marillac, celem niesienia pomocy duchowej i materialnej wszelkiego rodzaju biednym, chorym, samotnym, nieszczęśliwym. Do Polski sprowadziła je w 1652 r. królowa Ludwika Gonzaga, żona Jana Kazimierza.
W Chełmnie osadził je biskup Kazimierz Szczuka w 1694 r. Tu początkowo zamieszkały w domu obok fary. W 1821 r. rząd pruski oddał im kościół i klasztor po zlikwidowanym konwencie sióstr benedyktynek. Dziś jest on siedzibą prowincji. Aktualnie siostry pracują w 91 krajach.
Osiedlenie się w Pelplinie
Do Pelplina sprowadził Siostry Miłosierdzia biskup Jan Nepomucen Marwicz
2 sierpnia 1861 r. z Chełmna. Skład pierwszej grupy tworzyły: Paulina Strzeżyńska (przełożona), Amalia Wronka, Katarzyna Guska i Barbara Pohlmann. (…)
ks. ANASTAZY NADOLNY