Trudno znaleźć odpowiedź na pytanie – dlaczego w Środę Popielcową, choć jest to zwykły, nieświąteczny, zabiegany dzień, kościoły w Polsce zapełniają się
po brzegi. Na mszach pojawiają się gorliwi katolicy, ale także osoby niespecjalnie praktykujące, choć akurat w tym dniu nieobecność na Eucharystii nie jest grzechem.
Co tak przyciągającego jest w geście posypywania głowy popiołem, przypominającym o tym, że przemijamy i w proch się obracamy? Pewnie jest to potrzeba reflektowania nad śmiercią „zadana” rodzajowi ludzkiemu od zarania i to niezależnie od kręgu kulturowego czy wyznawanej religii – tak odpowie każdy antropolog.
Puste miejsca
Wraz z postępem cywilizacyjnym, laicyzacją życia, oddalaniem się nowożytnych społeczeństw od religii, człowiek kurczy się w swoich potrzebach, zacieśnia horyzont do spraw racjonalnie przewidywalnych, a tym samym tłumi potrzebę rozmyślania nad przemijaniem, śmiercią i tym co ewentualnie dalej. (…)
Marzena Burczycka-Woźniak