Wielkie miasta działają jak magnes. Oferują szeroki dostęp do kultury, do wiedzy, atrakcyjniejszych ofert pracy, lepszych zarobków. Pozwalają utonąć w tłumie i czerpać z życia pełnymi garściami. To kusząca propozycja dla młodych ludzi, którzy często pragną się wyrwać z uśpionej prowincji. Większość z nich udając się na studia do wielkich aglomeracji, w rodzinne strony już nie wraca.
Z kompleksem małomiasteczkowości można żyć. Można pozostać biernym na wszystko, co dzieje się dokoła czekając cierpliwie na swoją szansę, która pewnie nigdy nie nadejdzie. Można narzekać, że nic się w pobliżu nie dzieje i odmierzać czas zrywając leniwie kartki z kalendarza. (…)
Anna Gniewkowska-Gracz