Liturgia słowa z soboty: Koh 11, 9 – 12, 8; Ps 90 (89), 3-4. 5-6. 12-13. 14 i 17 (R.: por. 1b); Por. 2 Tm 1, 10b; Łk 9, 43b-45.
(Łk 9, 43b-45 – z Biblii Tysiąclecia)
Druga zapowiedź męki
Gdy tak wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich Jego czynów, Jezus powiedział do swoich uczniów: 44 «Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi». 45 Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie.
Rozważanie:
W chwilach najbardziej radosnych i wzniosłych, gdy w działalności Jezusa wszystko wydawało się uczniom wspaniałe i dobrze zapowiadające się, Jezus przywołuje ich do smutnej rzeczywistości, którą niebawem będą przeżywać. Ściąga ich „z nieba na ziemię”. Uczniowie Jezusa nie różnili się niczym od ludzi nam współczesnych. Łatwo ulegali entuzjazmowi, gdy okoliczności dawały ku temu okazję. Pozostawali natomiast biernymi słuchaczami, gdy Jezus mówił o rzeczach, które nie szły w parze z ich oczekiwaniami.
Dzisiejsza Ewangelia wyraźnie to potwierdza, niejako daje tego streszczenie. Gdy wszyscy (a więc i uczniowie) „pełni byli podziwu” (Łk 9,43), Jezus w sposób kategoryczny przywołuje uczniów do rzeczywistości: „Weźcie […] sobie do serca te słowa” (Łk 9,44) i… przepowiada swoją śmierć. Wymaga od uczniów, aby zastanowili się poważnie nad tym, co widzą i słyszą z Jego ust. Koniec życia Jezusa nie będzie taki, jakiego oczekują uczniowie, ale gwałtowny i bolesny. Reakcją uczniów na upomnienie Jezusa jest brak zrozumienia. Obraz cierpiącego Mesjasza był dla nich nie do przyjęcia, a Jezus właśnie chciał, aby uczniowie słuchali i to zrozumieli. Jezus wiedział, jaki rodzaj śmierci Go czeka. Każdego dnia żył myślą o tej śmierci. Cierpiał nie tylko w chwili swej śmierci, ale znosił cierpienia każdego dnia swego życia.
Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2012