Czytania: Iz 35, 1-10; Ps 85 (84), 9ab i 10. 11-12. 13-14 (R.: por. Iz 35, 4d); Łk 5, 17-26.
(Łk 5, 17-26 – z Biblii Tysiąclecia)
Uzdrowienie paralityka
17 Pewnego dnia, gdy nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy. A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać. 18 Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. 19 Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób go przynieść, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa. 20 On widząc ich wiarę rzekł: «Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy».
21 Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić. «Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga?» 22 Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: «Co za myśli nurtują w sercach waszych? 23 Cóż jest łatwiej powiedzieć: „Odpuszczają ci się twoje grzechy”, czy powiedzieć: „Wstań i chodź”? 24 Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów» – rzekł do sparaliżowanego: «Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu!» 25 I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga.
26 Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: «Przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj».
Rozważanie:
„On widząc ich wiarę rzekł: Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy” (Łk 5,20). Jakąż moc Bożą potrafi wzbudzić wiara! O tym właśnie mówi dzisiejsza Ewangelia. Ale mówi też o tym, ile trudności potrafi pokonać człowiek, który z silną wiarą stara się żyć w obecności Bożej. Czytanie to równocześnie ukazuje, że Bóg troszczy się o całego człowieka żyjącego na ziemi, tj. zarówno o jego czystość duszy, jak i o radość cielesnego życia. Czy trzeba o to prosić? Św. Łukasz nie wspomina wcale, żeby ci, którzy przynieśli sparaliżowanego prosili o cokolwiek Jezusa. Żadnej prośby nie wypowiadał też ów sparaliżowany. Jezus sam tylko ocenił ich wiarę i pośpieszył z pomocą. Najpierw leczy duszę, bo ta jest najważniejsza w oczach Bożych, i powinna mieć to samo znaczenie w oczach ludzkich. Dopiero po tym przywraca sprawność członkom ciała.
Uczeni w Piśmie i faryzeusze powątpiewali w moc Jezusa, bo też nie wierzyli w Jego boskie poslannictwo. Nie przyjmowali także Ewangelii, bo w niej był przedstawiony obraz Boga, który nie zgadzał się z obrazem utworzonym przez nich. Człowiek uzdrowiony, jak i ci, którzy słuchali i przyjęli naukę Jezusa, wielbili Boga i z wielkim szacunkiem podziwiali dzieła, które Pan uczynił na ich oczach.
Dzisiejsza Ewangelia powinna skłonić nas do spojrzenia w nasze własne życie – do ocenienia naszej wiary i naszej woli życia w obecności Bożej. Czy jest ona równa ludziom niosącym sparaliżowanego? Jeżeli tak, to na pewno dostrzeżemy przedziwne wielkie rzeczy, które Bóg czyni w naszym życiu i będziemy podobnie wielbili Boga pełni bojaźni, a równocześnie wdzięczni za dobroć, jaką Bóg okazuje nam każdego dnia naszego życia tu na ziemi.
Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2011