Liturgia słowa: Dz 4, 8-12; Ps 118 (117), 1bc i 8-9. 21-23. 26 i 28 (R.: por. 22); 1 J 3, 1-2; J 10, 14; J 10, 11-18.
(J 10, 11-18 – z Biblii Tysiąclecia)
11 Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. 12 Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; 13 dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. 14 Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, 15 podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. 16 Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. 17 Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. 18 Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca».
Rozważanie:
Każdego roku w czwartą niedzielę wielkanocną w liturgii Mszy świętej odczytywane są urywki z Ewangelii według św. Jana, z Pierwszego listu św. Jana Apostoła, i z Dziejów Apostolskich. W Ewangelii Jezus przedstawia się sam słuchającym Go jako Dobry Pasterz. Św. Jan w swym liście przypomina wszystkim, kim są wobec Boga, a św. Piotr w swej mowie poucza, że zbawienie zostało umożliwione tylko przez Jezusa. Krótka refleksja nad tymi tematami będzie dla każdego z nas zbawienna, gdy z dobrej woli nie tylko w pokorze wysłuchamy tego, ale z chęcią i zapałem postaramy się wprowadzić otrzymane pouczenie w nasze codzienne postępowanie.
W pierwszym czytaniu św. Łukasz przedstawia św. Piotra przemawiającego przed Sanhedrynem, czyli najwyższą władzą, tak religijną jak i społeczną w narodzie żydowskim, posiadającą nawet autorytet wydawania wyroków śmierci. Rzeczą zadziwiającą i zaskakującą jest sam fakt, że bojaźliwy Piotr, który zaledwie przed kilkudziesięciu dniami tchórzliwie zaparł się Jezusa z obawy przed złym osądzeniem właśnie przez członków owego Sanhedrynu, teraz z odwagą przemawia w imieniu tegoż samego Jezusa. Skąd ta zmiana? Sprawił to Duch Święty, którego Piotr otrzymał jako obiecany dar od Jezusa. Zaufał bezgranicznie Bogu i miłości Jezusa. Bojaźń, obawa, a nawet strach zniknęły. Z całą odwagą wyznaje, kim jest Jezus. Jedynym pośrednikiem zbawienia między Bogiem i ludzkością. Tylko dzięki Jego zasługom i ofierze jest możliwe zbawienie dla każdego, kto zachowuje w swym życiu naukę przekazaną w Ewangelii. To pouczenie i zapewnienie skierowane do członków Sanhedrynu zachowuje ważność i ma wielkie znaczenie również dla każdego z nas. Postawa św. Piotra zaś jest dla nas zapewnieniem, że tylko darząc Boga bezgranicznym zaufaniem, otrzymujemy siłę do głoszenia prawdy o Bogu i możliwość zbawienia dzięki Jezusowi. Niech ta myśl będzie dla wszystkich miernikiem każdego czynu, a nawet każdego słowa.
W krótkim urywku z listu św. Jana, odczytanym w drugim czytaniu, jest przedstawiona prawda o naszym życiu. Jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli dobrze rozważymy tę godność, to należy się ona nam z podwójnego tytułu. Po pierwsze, jesteśmy dziećmi Bożymi, ponieważ wyszliśmy z rąk Bożych. Bóg stworzył nas. To Bóg dał nam w darze życie. Nieco dalej, w tym samym liście św. Jan powie, że „każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga” (1J4,7). Po drugie, Jezus, Syn Boży, przyjął ludzkie ciało i narodził się z niewiasty (zob. Ga 4,4). Stał się Synem Człowieczym i przez przyjęcie ciała ludzkiego oraz przez życie ludzkim, to jest naszym życiem, stał się naszym Bratem. My zaś przez Niego zostaliśmy ponownie wyniesieni do godności dzieci Bożych. Ta prawda powinna głęboko zapaść nam w serca, tak by nieprzerwana świadomość naszego wyniesienia do godności dzieci Bożych skłaniała do godnego życia tu, na ziemi, tak byśmy nigdy z własnej winy nie zaprzepaścili życia, które otrzymaliśmy od Boga, ani daru ponownie wysłużonego dla nas przez Jezusa Chrystusa, który upoważnia nas do przypisywania sobie godności dzieci Bożych w podobny sposób, jak Jezus jest Synem (dzieckiem) człowieczym.
I wreszcie w Ewangelii słyszymy słowa samego Jezusa: „Ja jestem dobrym pasterzem”. Samo określenie „pasterz” jest też dziś często używane. Pasterzem jest nazywana osoba, która dogląda trzody owiec na górskich pastwiskach. Także o kapłanie mówi się jako o duszpasterzu. Rzadko jest używane dziś to określenie w takim samym znaczeniu, jak było w czasach Jezusa. Pasterzowanie wtedy było zawodem, którzy pochłaniał całe życie człowieka. Osoba wykonująca ten zawód była zajęta pracą przez 24 godziny na dobę, i to każdego dnia przez cały rok. W dzień dbała o należyte pożywienie dla owiec i o bezpieczeństwo całego stada przed napaścią dzikich zwierząt lub rozbójników. W nocy zaś czuwała nad śpiącą trzodą, gotowa bronić ją z poświęceniem własnego życia. Stosunek pasterza do trzody, a także trzody do pasterza, charakteryzował się zażyłością. Pasterz znał stan każdej owcy. Owce zaś znały nie tylko osobę pasterza, ale rozpoznawały również jego głos.
O takim właśnie stosunku między trzodą i sobą samym mówi dziś Jezus w Ewangelii. Jego trzodą nie są jednak owce-zwierzęta, ale wszyscy ci, którzy uwierzyli w Niego, wzięli swój krzyż na swoje ramiona i idąc za Nim, naśladują Go (zob. Łk 9,23). Jezus zna każdego z nas, w taki sam sposób, jaki Bóg Ojciec zna Jego. Jak Dobry Pasterz dobrowolnie oddała za nas swoje życie.
Okażmy Jezusowi za to wszystko naszą wdzięczność, godnie Go naśladując i wytrwale podążając za Nim przez całe nasze życie. W jaki sposób możemy okazać Jezusowi naszą wdzięczność? Włączając się razem z Nim w pasterzowanie. Nie tylko idąc za Nim, ale dbając też o owce, które jeszcze nie należą do Jego owczarni, zgodnie z tym, co sam mówi do nas w dzisiejszej Ewangelii „Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni”. Nasze dobre pasterzowanie okażemy przede wszystkim, gdy naszym zjednoczeniem z Jezusem i naszym godnym życiem, opartym tylko o Ewangelię, pomożemy wszystkim pozostającym poza owczarnią Jezusa włączyć się do niej. Prośmy o łaskę życia godnego dzieci Bożych!
Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2011