Ich siłą jest modlitwa. Bliski kontakt z Bogiem. Żyją w odosobnieniu, oddając się kontemplacji, aby lepiej służyć światu. To ich główna misja i jej się w pełni poświęcają. Mimo że kojarzą się raczej ze średniowieczem, to można ich spotkać również we współczesności. Kim są pustelnicy XXI wieku? Dlaczego wybierają życie w samotności? Jaki jest sens ich pustelniczej drogi? [„Pielgrzym” [4 i 11 października 2020 R. XXXI Nr 20 (805)]
O tym, że pustelnictwo jest dziś w Polsce czymś prawie nieznanym, świadczą choćby ostatnie śluby pustelnicze złożone 8 września w archidiecezji łódzkiej przez felicjankę, siostrę Anuncjatę Piętkę. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że było to pierwsze takie wydarzenie w stuletniej historii archidiecezji. Uroczystość odbyła się w pustelni w Żarze, w której zamieszkała pustelniczka. Jak sama przyznaje: „Po trzydziestu czterech latach życia we wspólnocie sióstr felicjanek Pan Bóg powołał mnie do życia w samotności. Wiedziałam, że odpowiedź jest jedna: «Niech mi się stanie». To jest wezwanie do codziennego oddania się Jemu w modlitwie, Milczeniu i samotności. Żyjąc w pustelni, chcę sprawić, by żar Bożej miłości był obecny”. Bp Grzegorz Ryś, celebrujący mszę św., dodał, że: „Pustelnia nie jest odejściem donikąd. To jest przestrzeń, gdzie siostra będzie słuchać Słowa Bożego. Nie nic, tylko Słowo Boga, które jest stwórcze, mocne i pełne miłości”.
Pustynia jest pełna Boga
Według Biblii pustynia to etap drogi ku Bogu. To miejsce, gdzie jest pusto i cicho, gdzie można usłyszeć nie tylko siebie, ale przede wszystkim Boga. Podobnie jest z pustelnią: „W niej jednak tylko pozornie jest pusto – mówi ks. Andrzej Muszala, odpowiedzialny za formację kandydatów na pustelników w archidiecezji krakowskiej. – Pustelnia bowiem, podobnie jak pustynia, jest pełna Boga. Dać Bogu jeszcze więcej miejsca – to istotne zadanie pustelnika”. Kiedy Bóg w Starym Testamencie mówił do proroka Ozeasza o Izraelu jako swojej oblubienicy, którą wyprowadził na pustynię: „chcę ją przynęcić, na pustynię wyprowadzić i mówić do jej serca” (Oz 2,16), zrobił to z miłości, a pustynia stała się Jego Bożym darem.
Mimo że momenty odosobnienia, kontemplacji, duchowego wyciszenia są potrzebne każdemu człowiekowi wiary, to droga życia pustelniczego jest wyborem niezwykle wymagającym – wręcz ekstremalnym – i wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. „Formacja do życia pustelniczego z reguły trwa od siedmiu do dziesięciu lat i obejmuje trzy płaszczyzny: psychologiczną, intelektualną i duchową – opowiada ks. Muszala. – W tym czasie kandydaci na pustelników przygotowują się pod okiem opiekuna duchownego, czytając Pismo Święte i pisma teologiczne, ćwicząc cnoty. Przez te lata upewniają się, czy takie życie jest faktycznie dla nich”. Główny cel formacji psychologicznej to przygotowanie kandydatów do życia w samotności. Ważne jest osiągnięcie przez nich dojrzałości osobistej i pełnej równowagi emocjonalnej. „Pustelnikiem nie może więc być dziwak czy tak zwany obrzędowiec. Pustelnikiem powinna być osoba prawdziwie przeniknięta Bogiem, dojrzała, zrównoważona – tłumaczy ks. Muszala. – Taka, która nie pogardza światem ani nie ma do niego negatywnego stosunku, która nie traktuje życia pustelniczego jako ucieczki. To niestety współcześnie częsta motywacja – lecz nie tędy droga. Jeśli w jakiś sposób pustelnik izoluje się od świata, to tylko po to, aby temu światu lepiej służyć. Drugim istotnym aspektem jest formacja intelektualna, która polega na studiowaniu podstawowych dzieł z duchowości i teologii, by stworzyć intelektualną bazę do głęboko duchowego życia w samotności. Formacja duchowa natomiast obejmuje przede wszystkim naukę i praktykowanie modlitwy kontemplacyjnej w ciszy dwie godziny dziennie – godzinę rano i godzinę wieczorem”. Kiedy kandydat na pustelnika jest już gotowy do wejścia na pustelniczą ścieżkę, przyjmuje wieczyste śluby pustelnicze. Od tej pory w swoim życiu kieruje się indywidualną regułą zatwierdzoną przez biskupa.
Na świecie żyje kilkanaście tysięcy pustelników i pustelnic. We Francji jest ich około czterystu, w Polsce zaledwie kilkoro. Dlaczego tak mało? „Niestety nie ma u nas tradycji pustelniczej. W Polsce wiele złego pod tym względem zrobiły zabory, które skasowały niemal wszystkie klasztory i zniszczyły życie monastyczne – tłumaczy ks. Muszala. – Przedtem mieliśmy kilku znanych pustelników, między innymi: Andrzeja Świerada i Benedykta, Pięciu Braci Męczenników z Wielkopolski, Jana z Dukli. W XX wieku był właściwie tylko jeden wybitny pustelnik – o. Piotr Rostworowski. Najpierw benedyktyn w Tyńcu, potem kameduła na Bielanach. Koniec życia spędził w całkowitym odosobnieniu we Włoszech. Przez wiele lat był spowiednikiem kardynała Wojtyły, który mówił o nim: «największy polski mistyk». Był również kierownikiem duchowym Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego. Miał na nich ogromny wpływ, o czym dziś właściwie w ogóle się nie mówi. Przetłumaczył też Pieśń nad pieśniami w Biblii Tysiąclecia. A wiek XXI? Cóż, mamy w Polsce dosłownie kilkoro pustelników. Do tej pory jeszcze żaden z kandydatów, których miałem okazję prowadzić, nie przetrwał próby czasu. Wraz z kolejnymi etapami formacji osoby te po prostu się wykruszały – pokazuje to tylko, że pustelnictwo jest specyficzną drogą, wymagającą od człowieka pełnej dojrzałości – nie każdego na to stać”.
Pierwsi pustelnicy
Pierwsi pustelnicy, zwani anachoretami, pojawili się około III wieku na terenach Egiptu i Palestyny w pobliżu tamtejszych pustyń. Ruch pustelniczy nasilił się wówczas z powodu prześladowań chrześcijan. Niektórych pustelników otaczano niezwykłą czcią i odbywano pielgrzymki do ich pustelni. Służyli oni radą przede wszystkim w sprawach duchowych. Eremici (od łac. eremitorium, czyli pustelnia), których w tamtych czasach było bardzo wielu, wywarli ogromny wpływ na tworzenie się zakonów o surowej regule, takich jak karmelici, kartuzi czy kameduli.
Za ojca pustelników uważa się św. Pawła z Teb – pierwszego chrześcijańskiego pustelnika. Św. Paweł pochodził z bogatej rodziny, został jednak wcześnie osierocony i stał się właścicielem dużego spadku. Kiedy miał piętnaście lat, udał się na pustynię i postanowił resztę życia spędzić w samotności na modlitwie, mieszkając w jaskini. Według przekazu spędził tam dziewięćdziesiąt osiem lat. Pod koniec życia odwiedził go św. Antoni. „Kiedy Antoni myślał, że jest pierwszym pustelnikiem między mnichami, dowiedział się we śnie, że jest inny, o wiele jeszcze od niego doskonalszy pustelnik. Paweł jednak, przeczuwając przybycie Antoniego, zamknął drzwi na zasuwę, ale Antoni błagał, aby mu otworzył, twierdząc, że żadną miarą stamtąd nie odejdzie, lecz raczej umrze na tym miejscu. Na koniec Paweł, ulegając jego prośbom, otworzył i od razu obaj padli sobie w objęcia”. Tak spotkanie tych dwóch wielkich pustelników opisał Jakub de Voragine w Złotej legendzie.
Oprócz św. Pawła i św. Antoniego za błogosławionych lub świętych zostali uznani między innymi św. Hieronim ze Strydonu, św. Kaloger, bł. Roland Medyceusz, św. Romuald, bł. Wiwald z San Gimignano czy św. papież Celestyn V. „Prawie wszyscy wielcy teologowie pierwszych wieków przeszli przez pustelnię – dodaje ks. Andrzej Muszala. – Na przykład Jan Chryzostom – uznawany za największego kaznodzieję Wschodu, Grzegorz z Nyssy i jego brat Bazyli Wielki – ojciec bazylianów, Jan Kasjan, autor słynnych Rozmów z Ojcami, wybitny mistrz życia duchowego, którego nauki stały się podstawą medytacji w średniowiecznych klasztorach, czerpali z nich choćby Benedykt z Nursji czy Ignacy Loyola. Te przykłady jasno pokazują, że rozwój intelektualny jest bardzo ważny w wierze, a już szczególnie w życiu pustelniczym, które wśród chrześcijan rozwijało się właściwie od początku i nigdy nie ustało”.
Pustelnicza misja
Czy dziś, w XXI wieku, pójście drogą pustelniczą ma jeszcze sens? Czy taka forma życia duchowego przystaje do naszych czasów? Kim są współcześni pustelnicy i co należy do ich zadań? „Oczywiście, że bycie pustelnikiem we współczesności ma sens – pustelnik modli się bowiem za świat i to jest jego główna misja – zdecydowanie przyznaje ks. Andrzej Muszala. – Dla mnie prawdziwym wzorem pustelnika jest nieżyjąca już pustelniczka spod Paryża Jeanne-Marie, którą poznałem osobiście. Początkowo była dominikanką, w pewnym momencie nawet przełożoną w swojej prowincji zakonnej. Gdy miała czterdzieści lat, odkryła powołanie do życia pustelniczego. Przez dwa kolejne lata omawiała je ze swoim kierownikiem duchowym. W końcu podjęła decyzję, że zostanie pustelniczką. Przez kolejne czterdzieści trzy lata mieszkała w małym domku na skraju lasu w zupełnej samotności. Miałem szczęście odwiedzać ją raz w roku i odprawiać u niej mszę świętą. Była to wyjątkowa okazja, by przypatrzeć się jej życiu. Jeanne Marie miała szczegółowy plan dnia, który był bardzo intensywny. Codziennie rano i wieczorem modliła się w ciszy. Pracowała fizycznie i dużo czytała. Pozostawiła po sobie tomy zeszytów z ręcznie zapisanymi cytatami z Pisma Świętego, które były śladem jej modlitwy. Miała zwyczaj zapisywania w nich jednego, zawsze tego samego zdania z Ewangelii, potem zagłębiała się w zapisane słowa, co przybliżało ją do samego Boga. Była pięknym przykładem tego, jak powinien żyć prawdziwy pustelnik. Dla mnie było to imponujące. Pustelnik bowiem powinien osiągnąć stan tak zwanego trwania modlitewnego w obecności Bożej, dochodząc do stopnia modlitwy mistycznej, żyć w milczeniu nie tylko zewnętrznym, ale i wewnętrznym. Kiedy mówi do niego Bóg, on słucha. Jego życie ma charakter kontemplacyjny, którego celem jest zjednoczenie z Bogiem i dojście do pełnej dojrzałości na tej specyficznej drodze. Pustelnik ma być znakiem Królestwa i bliskości Boga. Ma kochać podarowany mu świat i ludzi, którzy na nim żyją, i się za nich modlić. Modlitwa ta często okazuje się czymś nieocenionym – szczególnie dziś, w tych trudnych współczesnych czasach”.
Maja Sitkiewicz
„Pielgrzym” [4 i 11 października 2020 R. XXXI Nr 20 (805)]
Ksiądz Muszala ma blade pojęcie o eremityzmie. Właśnie erem to ucieczka od świata, świata pełnego obłudy też ludzi kościoła czy moherow. Pierwsi pustelnicy uciekali jak choćby Paweł z Teb. Tak samo nie po to się ucieka aby wracać. Eremite denerwują ludzie a on ich mówi sp bp Zawitkowski. Ksiądz Muszala nie nauczy nikogo eremu bo to jest dar od Pana Boga to się ma lub nie. Pozytywny stosunek do świata mają ludzie uwiklani. Św jan chryzostom mówi że droga do piekła jest wybrukowana czaszkami biskupów.