Wokół Jezusa rozsypała się kultura chrześcijańska, która chwali Jezusa i Go nieustannie uwielbia. Wiara potrzebuje kultury. Dzięki niej – dzięki przepisującym rękopisy, świętym, pisarzom, artystom, ciągłości tradycji – teraz my przyjmujemy Jezusa, przyjmujemy Jego Ewangelię (Słowo Boże) i Jego pokarm (Jego Ciało, Jego Krew). Ufamy Mu i Jemu się powierzamy.
Jest Objawionym Słowem – Wcielonym, a nie wymyślonym. Jezus wyjaśnia siebie, że jest z tamtego świata, ostatecznego, pewnego, a nie wątpliwego i kruchego. Mówi do nas: Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Św. Piotr gwałtownie potwierdza wszystko o Jezusie: Ty masz słowa życia wiecznego, do kogóż pójdziemy? Jezus nas karmi: Kto spożywa ten chleb, który ja mu dam, ma życie wieczne.
Rodzice, którzy chcą iść do Komunii, niech nie rezygnują z przyjmowania Boga w Jego Słowie. Obecnością na mszy niedzielnej niech wyrażają, że pragną Boga, dążą do Niego, szukają Go, w nim znajdują ostateczny sens swego życia i swej śmierci. I pragną tego Boga dla swojego dziecka.
I Kościół jak gdyby „organizuje” tego Boga w Osobie Jezusa, dba o Jego Słowo i Jego sakramenty, wskazuje że w Nim jest sens i cel naszego życia. Bez Chrystusa nie możemy poznać siebie. Wasze dziecko także nie jest zdolne siebie do końca poznać bez Chrystusa. Kościół niejako kontynuuje i „produkuje” Eucharystię mocą Ducha Świętego. Biskupi tego pilnują. Kapłanów mają do pomocy.
Beze mnie nic uczynić nie możecie, cóż pomoże człowiekowi choćby cały świat pozyskał, a na duszy szkodę poniósł? – przekonuje Jezus w swej Ewangelii. W pragnieniach materialnych, w sukcesie życiowym, w karierze, w przyjemnościach ciała nie wyczerpuje się to, czego człowiek pragnie. Złudna jest reklama i współczesna moda, które próbują nas zatrzymać na tym co zewnętrzne, kolorowe, świecące, zgrabne, wesołe, seksowne, zabawne.
Nie oszukujmy dzieci fałszywymi marzeniami o złotej rybce i pragnieniami o wątpliwym sukcesie doczesnym. Coś wiemy o ulotności wszystkiego. W życiu obok złota jest i gnój. Obok nadziei jest i rozpacz. Obok radości jest i smutek. Obok przyjemności jest i cierpienie. Obok zdrowia jest choroba i kalectwo. Życie jest trudem, zadaniem, krzyżem. Św. Augustyn napisał w „Wyznaniach”, że „niespokojne jest serce moje, dopóki nie spocznie w Tobie, Boże”. Tak i my poza Bogiem będziemy wciąż niespokojni, rozbudzający złe pragnienia i zamiary, nerwowi, mniej zadowoleni, mniej szczęśliwi. Ponieważ Pan Bóg jest pełnią szczęścia i całą naszą radością, nadzieją i pokojem. Jezus przyszedł od Boga po to, aby nas rozweselić nie naiwnie ani głupkowato, lecz sensownie, dojrzale. I nas zaprasza nieustannie do Siebie, aby pokazywać właściwy i prawdziwy projekt na życie. Życie byle jakie i byle gdzie, i takie z dnia na dzień – nie zaspakaja ambicji rozumnego człowieka.
Roczne przygotowanie waszego dziecka przynagla nas, dorosłych do powtórnego i przyjaznego przemyślenia wiary i miłości. Każda powtórka jest pożyteczna.
Najserdeczniej pozdrawiam.
ks. Franciszek Kamecki
„Pielgrzym” 2009, nr 25 (523), s. 23