W tytule mamy dwa pojęcia. Jedno kojarzy się z ultrakonserwatyzmem, brakiem otwartości i chęci do dialogu. Drugie jest miłe dla ucha. Każdy z nas chce być uznawany za osobę tolerancyjną, rozumiejącą innych, otwartą na różne niespodzianki, które codziennie przynosi nam życie.
Mając te dwa pojęcia do wyboru, raczej wybierzemy to drugie. Tymczasem, kiedy spojrzymy na to, jak dzisiaj, przede wszystkim w mediach, określa się katolików, nie tradycjonalistów, ale zwykłych praktykujących katolików, chodzących przynajmniej raz w tygodniu do kościoła, regularnie się modlących, wychowujących swe dzieci w wierze katolickiej, to właśnie im przypina się łatkę fundamentalistów. Dlaczego? Bo bronią podstawowych prawd wiary, bo wierzą w żywego Jezusa Chrystusa, bo mają mocny fundament swego życia, jakim jest wiara w Boga. „Polska jest krajem fundamentalizmu religijnego” – jakiś czas temu ogłosił międzynarodowy tygodnik wydawany również w Polsce. Brzmi to tak jak fundamentalizm muzułmański, jak religia talibów, zresztą ukuto nawet takie pojęcie jak „katotalib”.
Oczywiście, mamy i w naszym kraju i w naszej religii wiele postaw fundamentalnych, ekstremalnych, jednak pojęcie to w opinii wielu publicystów przesunęło się zdecydowanie do środka postaw religijnych czy życiowych.
Inną drogę przebyło pojęcie „tolerancja”. Słowem tym umiejętnie szachuje się swoich przeciwników. „Nie jesteś tolerancyjny”. Dlaczego? Bo nie uznajesz na przykład legalizacji związków jednej płci, bo odmawiasz takim ludziom prawa do adopcji dzieci, bo uważasz, że połączone sakramentem życie małżeńskie nie aprobuje zdrady. Możemy tu przytoczyć opinię sprzed ponad stu lat polskiego filozofa, Stanisława Brzozowskiego, dzisiaj chętnie noszonego – o paradoksie –na sztandarach przez współczesną polską lewicę: „Uważam rodzinę monogamiczną za jedną z najważniejszych zdobyczy kulturalnych. (…) w historii naprawdę twórczymi stają się tylko te warstwy i grupy, które posiadają stanowczą i silną moralność płciową. Uważam etykę płciową za jedną z zasadniczych kwestii życiowych”.
Co ciekawe, często ci, którzy mają usta pełne tolerancji, nie potrafią tolerować wiary w Boga u innych ludzi. Sami każą siebie tolerować, ale nie chcą tolerować postaw odmiennych od tych, które sami preferują.
Współcześni ideolodzy lubią zmieniać znaczenie podstawowych wyrazów. Tak robili Goebbels czy Mołotow w przeszłości, tak robi Putin, wielu innych dzisiaj. Jak się przed tym ustrzec? Trzymać się tego, co sami wiemy, co otrzymaliśmy od najbliższych, od ludzi nam życzliwych, i starać się, kiedy to jest możliwe, stać przy swoim fundamencie, nie bojąc się zadawania pytań.
Adam Hlebowicz
„Pielgrzym” [28 maja i 4 czerwca 2023 R. XXXIV Nr 11 (874)], str. 5
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.