To jedna z najradośniejszych wiadomości tego roku. Papież Franciszek wyznaczył datę beatyfikacji rodziny Ulmów na 10 września tego roku w ich rodzinnej Markowej. Wiktoria i Józef Ulmowie i ich siedmioro dzieci 24 marca 1944 roku zostali zamordowani przez Niemców za ukrywanie ośmiorga Żydów. To z jednej strony wspaniała historia, z drugiej tak tragiczna, że trudno sobie wyobrazić gorszą. Jak w soczewce ilustruje ona losy Polaków w czasie II wojny światowej, ale też zmagania o pamięć historyczną.
Piękny jest heroizm rodziny Ulmów, zwykłych rolników, dobrych ludzi, lubianych i cenionych w rodzinnej wsi. Józef miał zmysł wynalazcy, prenumerował przedwojenne pismo „Wiedza i życie”, jako pierwszy w swojej wsi wprowadził szkółkę drzew owocowych, pasjonował się fotografią. Pierwszy aparat złożył własnoręcznie, potem posługiwał się już profesjonalnym sprzętem. Dzięki niemu powstała bogata galeria przedwojennej Markowej. O dwanaście lat młodsza od męża Wiktoria grała w wiejskim teatrze, uczęszczała także na zajęcia Uniwersytetu Ludowego. Oboje byli mocno zaangażowani społecznie. Dopiero te informacje pokazują, jakimi byli ludźmi, jak cenili sobie dobre relacje z innymi. Mieli sześcioro dzieci, siódme było w drodze na świat, gdy doszło do tragedii.
W czasie wojny, gdy Niemcy rozpoczęli bezwzględne prześladowania Żydów i w marcu 1942 roku prowadzili ich eksterminację, małżeństwo Ulmów nie miało wątpliwości, że trzeba pomóc. Pomóc komu? Swoim, zaprzyjaźnionym Żydom, polskim obywatelom, sąsiadom. Pomagali nie tylko oni. W Markowej schronienie znalazło dwudziestu dziewięciu Żydów, z których dwudziestu jeden przeżyło wojnę. O paradoksie, największą ich liczbę ukrywali Ulmowie. Ci Żydzi zginęli, a wraz z nimi ich dotychczasowi wybawcy. Potworna odpowiedzialność zbiorowa nakazała Niemcom zabicie dzieci w wieku od półtora roku do ośmiu lat oraz jeszcze jedno – znajdujące się w łonie matki. Wszystkie poszlaki wskazują, że doniósł na Ulmów granatowy policjant, Polak – Włodzimierz Leś. Wyrokiem sądu podziemnego został rozstrzelany we wrześniu 1944 roku. Niemiec kierujący pacyfikacją por. Eilert Dieken, ten, który podjął decyzję o zabójstwie dzieci, był po wojnie policjantem w Zachodnich Niemczech. Zmarł w 1960 roku jako powszechnie szanowany obywatel.
Polacy jako naród nie są lepsi ani gorsi od innych. Opisana powyżej historia pokazuje, że mieliśmy wśród nas herosów, męczenników, ale i nikczemnych zdrajców. Beatyfikacja całej rodziny Ulmów to jednak bardzo mocny głos dopominający się o prawdę.
Adam Hlebowicz
„Pielgrzym” [5 i 12 marca 2023 R. XXXIV Nr 5 (868)], str. 5
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.