Różne losy wizjonerek – Adam Hlebowicz

Objawienia maryjne w Gietrzwałdzie przyciągają do tego miejsca coraz większą liczbę pielgrzymów, także same wydarzenia z 1877 roku są coraz lepiej znane. Oto dwóm dziewczynkom, trzynastoletniej Justynie Szafryńskiej i dwunastoletniej Barbarze Samulowskiej, na drzewie zaczęła ukazywać się Maryja. Pytana, jak ją nazywać, odpowiedziała: „Maryja Niepokalane Poczęcie”. Główne Jej przesłanie odnosiło się do życzenia, aby wizjonerki codziennie odmawiały różaniec, a w ślad za nimi jak największa grupa ludzi.

REKLAMA

Gietrzwałd pięknieje. Obecnie przygotowuje się do 150-lecia objawień, co nastąpi już za cztery lata. Tymczasem ciągle stosunkowo niewiele wiemy o postaciach dwóch wizjonerek. Lepiej jednak znamy życie Basi Samulowskiej. W trakcie objawień i po ich zakończeniu we wrześniu 1877 roku obie dziewczynki poddane zostały szczegółowym, niekiedy drastycznym badaniom, czy aby na pewno nie kłamią. Ponieważ Maryja przemawiała do nich po polsku, a był to czas Kulturkampfu, ograniczania, a niekiedy prześladowania Kościoła katolickiego w Prusach, obie nastolatki były narażone na daleko idące represje. Aby je uchronić przed ręką Bismarcka, skierowane zostały do zakonu szarytek w Chełmnie. Potem przebywały w Pelplinie, w końcu wysłano je do Paryża – do klasztoru przy słynnej rue de Bac, gdzie Maryja w 1830 roku przekazała Katarzynie Laboure medalik ze swoim wizerunkiem i przesłaniem. Justyna i Barbara wstąpiły do zakonu i złożyły śluby czasowe (w tym zgromadzeniu zakonnym nie ma ślubów wieczystych). Marząca o pracy misyjnej Barbara wyjechała do Gwatemali, gdzie pracowała z ogromnym oddaniem do swej śmierci w 1950 roku. Jest obecnie Służebnicą Bożą, a jej proces beatyfikacyjny się toczy.

Justyna natomiast przebywała w zakonie przez osiem lat. Pracowała wśród dzieci. W 1897 roku opuściła zgromadzenie, a dwa lata później wyszła za mąż za Francuza Rajmunda Bigot, o dziesięć lat od niej młodszego. Dzięki ustaleniom Kazimierza Łataka wiemy, że małżonkowie mieszkali w miejscowości Malakoff pod Paryżem i doczekali się dwójki dzieci. Jednak w 1910 roku jakikolwiek ślad po Justynie się urywa. Ileż tu pytań i niewyjaśnionych kwestii! Jak to ta, której ukazała się Matka Jezusa, w XX wieku mogła zniknąć bez śladu i nikt – póki co – nie jest w stanie ustalić jej losów? Jak to w ogóle możliwe, że osoba dotknięta takim wyróżnieniem nie odnajduje się w zakonie? Jak wyglądało jej życie małżeńskie i rodzicielskie? Jeśli były dzieci, to bardzo prawdopodobne, że gdzieś żyją jej potomkowie. No i wreszcie sprawa zasadnicza – jak wyglądało jej życie religijne i duchowe po opuszczeniu klasztoru? Czy utrzymywała jakikolwiek kontakt ze swoją kuzynką Basią Samulowską lub kimś innym ze zgromadzenia? Mnóstwo intrygujących pytań, na które – mocno w to wierzę – odnajdziemy niedługo odpowiedzi.

Adam Hlebowicz

„Pielgrzym” [29 października i 5 listopada 2023 R. XXXIV Nr 22 (885)], str. 5.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *