Dlaczego świnka morska już się nie obudziła, skoro tylko zasnęła? Gdzie jest to niebo, do którego poszedł dziadek i kiedy wróci? Babcia na nas patrzy z „góry”, ale ja jej nie widzę. Unikanie prawdy o śmierci wcale nie pomaga dzieciom lepiej uporać się z umieraniem. Wymijające odpowiedzi mogą utrwalić lęk przed śmiercią i być przyczyną przyszłych poważnych problemów. Z psycholog dr Elżbietą Zubrzycką rozmawia Iwona Demska.
– Nieżyjący już, znany amerykański psychiatra Irvin David Yalom w książce „Patrząc w stronę słońca” zastanawia się, czym jest dla człowieka śmierć. Lęk przed nią uznaje za najbardziej pierwotny i podstawowy dla każdego z nas.
– Rzeczywiście, śmierć nas przeraża. Współcześnie coraz bardziej. Jest to związane z naszą zachodnią cywilizacją, która stara się wypierać śmierć na margines. Są jeszcze na świecie plemiona i społeczeństwa, które mają do niej zupełnie inne podejście. Uważają, że śmierć niczego nie kończy, tylko człowiek opuszcza swoje ciało i żyje dalej już bez tych wszystkich obciążeń, fizycznych i psychicznych doznań, które często są bolesne i niezwykle intensywne. W wielu miejscach wręcz obcuje się z umarłymi – na Madagaskarze na przykład ciała są wyjmowane z grobu i przez jakiś czas krewni z nimi przebywają. To jest kwestia pewnego modelu, w którym zostaliśmy wychowani. I rzeczywiście, generalnie towarzyszą nam dwa podstawowe lęki: przed śmiercią i przed myśleniem o śmierci. Jeżeli coś spychamy i tłumimy, bo budzi to w nas niepokój, to wbrew pozorom sprawiamy, że staje się to dla nas jeszcze bardziej przerażające. Jeżeli zbliżymy się, w tym wypadku do śmierci, zastanowimy się, jaki mamy do niej stosunek i znajdziemy dla siebie, nazwijmy to, teorię, która pozwala nam przyjąć do wiadomości, że śmierć nas czeka, będzie nam łatwiej. (…)
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika „Pielgrzym” (22/2019).