Jeszcze tylko kilka godzin w samolocie i… lądujemy na plaży zalanej słońcem. Kłopot w tym, że dla wielu z nas te kilka godzin to trudny czas. Zatkany nos, piekące, zaczerwienione oczy, suchość w jamie ustnej, popękana, sucha cera, ból głowy czy opuchnięte kończyny. Bywa, że upragniona podróż kończy się chorobą. Należy po prostu przestrzegać kilku prostych zasad. W samolocie powietrze jest suche i zimne, często pełne drobnoustrojów żyjących w klimatyzacji. Dobrze już przed rozpoczęciem podróży zacząć pić wodę jak najczęściej, małymi łykami. Pamiętajmy, że kawa i alkohol silnie odwadniają! Warto też zaopatrzyć się w nawilżające krople do oczu (są sprzedawane bez recepty) i co godzinę zakraplać nimi oczy. Twarz i ręce warto posmarować tłustym kremem, najlepiej z lipidami. Zadbajmy o jelita podczas podróży i nie obciążajmy ich. Przed lotem nie jedzmy surowych warzyw, kiszonek, ciężkich potraw i warzyw strączkowych, bo wywołują wzdęcia. Często róbmy krótkie spacery między fotelami. Kiedy długo siedzimy w jednej pozycji, krew krąży wolniej. Powoduje to opuchliznę kończyn, a nawet zakrzepicę. Zrezygnujmy ze skarpetek i uciskających spodni. Pamiętajmy, że na pokładzie samolotu jest zimno. Ubierzmy się w długie spodnie i zakryte buty.
Justyna Zamojska
„Pielgrzym” 2017, nr 16 (722), s. 34