Przebiegł kilkadziesiąt tysięcy kilometrów, w tym raz obiegł świat dookoła. Biega w maratonach i ultramaratonach, nie zwalniając tempa. Już szykuje się do kolejnego biegu z Aten do Sparty, o dystansie 246 kilometrów. Skąd czerpie siłę? O tym z Piotrem Kuryłą – laureatem nagrody przyznawanej podróżnikom Kolos 2011 w kategorii „wyczyn roku” – rozmawia Maja Przeperska.
– Skąd się wzięła ta miłość do biegania?
– Ja myślę, że to talent od Boga. Udało mi się przebiec bardzo dobrze kilka biegów, ale wcale nie wyglądam na biegacza (śmiech). Po prostu – mam talent.
– Kiedy to się zaczęło? Bo talent, jak wiadomo, trzeba odkryć.
– Myślę, że miałem to od dziecka. Zawsze mi się dobrze biegało, ale nie zwracałem na to uwagi. Tak na poważnie zacząłem biegać po trzydziestym roku życia, będąc już dorosłym, świadomym człowiekiem. Wtedy zgłosiłem się na pierwszy maraton i spodobało mi się to. (…)