Świat wciąż nas zadziwia. Okazuje się, że rośliny – których nie podejrzewalibyśmy nawet o przejawy tyciutkiego „rozumu” – są inteligentne. Nie w takim sensie jak zwierzęta czy człowiek, ale na swoją miarę. Naukowcy twierdzą, że rośliny myślą, przekazują sobie informacje, znają się na matematyce, wybuchają, pełzają, uciekają albo atakują. A wszystko po to, żeby przetrwać.
Ktoś powie, to niewiarygodne! Przecież marchewka z mojej działki, która kończy żywot w zupie albo paprotka stojąca na półce, nie może być inteligentna. Obie nie mają wykształconego systemu nerwowego, mózgu, więc i zdolności radzenia sobie w każdej sytuacji. Obie są – dosadnie mówiąc – głupie… Czy tak surowa ocena nie mija się jednak z prawdą? Już dawno temu Karol Darwin pisał, że namiastka mózgu roślin znajduje się w końcówkach korzeni, dlatego rosną one „głową” w dół. Wykazał, że korzenie odbierają przeróżne bodźce, jak: dotyk, światło, wilgoć, siłę ciążenia. (…)
MARZENNA BŁAWAT