Łucja to najlepiej znana wizjonerka fatimska. W odróżnieniu od pozostałych świadków objawień – Franciszka i Hiacynty – żyła długo, bo dziewięćdziesiąt osiem lat. Była do końca czynna i zanurzona w nadprzyrodzonym świecie. Ten czas został jej dany po to, by dalej – przez przekazywane jej wizje i pouczenia – pomagała Kościołowi przejść przez trudny czas kryzysu.
Panuje powszechne przekonanie, że Łucja jest wizjonerką maryjną, nie jest to jednak cała prawda. Ma ona także objawienia Jezusa, i to tak wiele, że możemy je mierzyć „miarą utrzęsioną” (Łk 6,38).
Z konieczności ograniczmy się tylko do jednego z nich. Historycznie pierwszego. I może najbardziej niezwykłego.
Służąca w klasztorze
Oto nasza opowieść. Mowa w nim o objawieniu w klasztorze w Pontewedrze 10 grudnia 1925 roku.
Czy wiemy, że jego początek i koniec znajdują się zupełnie gdzie indziej? Są pod innymi datami, zresztą – „poza klasztorem”. Grudniowe objawienie jest ujęte w klamry dwóch spotkań z małym chłopcem, którego Łucja spotyka… przy śmietniku.
Pierwsze dokonuje się po 26 października. Tego dnia Łucja przyjeżdża do Pontewedry. Od razu przeżywa szok: wbrew zapewnieniom matki prowincjalnej (Łucja skończyła szkołę w Porto i pragnie wstąpić do doroteuszek, by uczyć dzieci) zostaje umieszczona w tak zwanym drugim chórze; ma służyć pierwszemu chórowi, którego członkinie zajmują się katechizacją; otrzymuje zadanie zajmowania się ogrodem, sprzątania domu, kuchni i jadalni. Więc zamiata i myje podłogi, codziennie też wychodzi za bramę, by wyrzucać śmieci do pojemnika znajdującego się przed murem. (…)
Wincenty Łaszewski
Więcej przeczytasz w 24. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [28 listopada i 5 grudnia 2021 R. XXXII Nr 24 (835)]
TUTAJ można zakupić najnowszy (24/2021) numer dwutygodnika „Pielgrzym”:
https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/Pielgrzym-242021/287